Tompouce jak to się stało, że jemu je w Dzień Króla?
My mamy Tłusty Czwartek, podczas którego pożeramy ogromne ilości pączków. Holendrzy mają zaś Dzień Króla, kiedy to pochłaniają niezliczone ilości tompouce z pomarańczowym lukrem. Dzień ten bez zabaw, wznoszenia toastów za monarchę i zjedzenia kilku tych ciastek jest dniem straconym. Dlaczego jednak te słodycze i ten konkretny dzień?
W Tłusty Czwartek pączki można kupić wszędzie, tak samo jak tompouce w Dzień Króla. Można je nabyć w cukierniach, lokalnych sklepikach, supermarketach, a często nawet na stacjach benzynowych. Wszędzie tam pomarańczowe ciasto z kremem zachęca konsumentów do… konsumpcji w imię tradycji.
Tradycja
Tak, wszyscy zapytani, dlaczego pałaszują tę niderlandzką kremówkę w Dzień Króla, wskazują na tradycję. Skąd ona jednak się wzięła? Jaki był jej początek? Święty Jan Paweł II wspominał, o tym, że po maturze chodził na kremówki. Na kremówki chodzili nie tylko Polacy. Włosi mają swoje mille foglie, Francuzi mille feuille. Belgowie zaś pałaszują boekske. Nie jest to więc narodowe niderlandzkie ciasto znane tylko w tym kraju.
Wilhelm Aleksander
Skąd więc tompouce na Dzień Króla? Odpowiedzi na to pytanie należy poszukać nie tak dawno temu. Starsi Holendrzy mogą bowiem nie pamiętać tej tradycji i nie wynika to bynajmniej z ich problemów z pamięcią. Zwyczaj ten bowiem nie sięga setek, a jedynie dziesiątek lat.
27 kwietnia 1967 roku na świat przyszedł Wilhelm-Aleksander. Rodzina królewska i poddani chcieli zaś uczcić jego narodziny. Do tej pory rodowym przysmakiem były beschuit – czyli słodkawe sucharki z blauwe muisjes, czyli małymi kolorowymi kulkami o anyżowym smaku i niebieskim kolorze. Kolor ten oczywiście miał oznaczać chłopca – następcę tronu.
Słodycze te miały być serwowane właśnie z racji urodzin przyszłego władcy.
Lukier
Szybko jednak ludzie doszli do wniosku, iż przekąska ta, choć smaczna jest raczej dość skromna i niegodna króla. Tak też zaczęto szukać czegoś innego. W tym momencie wzrok cukierników skierował się ku tompouce. Jak jednak to ciasto połączyć z królem? Odpowiedź była banalnie prosta. Wystarczyło położyć na wierzch pomarańczowy lukier, czyli kolor rodu panującego.
Tompouce
Skąd zaś wzięło się samo ciastko? To już dużo starsza historia. Jak wspomnieliśmy była to holenderska odpowiedź na wersję francuskiego ciasta mille feuille. Stworzył je pewien cukiernik z Amsterdamu. Gdy zaś szukał nazwy dla swojego nowego dzieła, zainspirował się pewnym karłem z odwiedzanego wcześniej cyrku. Ten zaś występował pod pseudonimem Tom Pouce. Stąd właśnie nazwa tej holenderskiej kremówki. Nazwa, którą można tłumaczyć jako „Wielki Palec”, którego zresztą niektórzy dopatrują się w długim, a wąskim kawałku ciasta, zwłaszcza gdy początkowo było one pokrywane różowym lukrem.
A Państwo ile kremówek dziś zjedliście?
Źródło: kro-ncrv.nl