To nie omamy, to kucyki na gigancie
Mówi się, iż człowiek, który zbyt dużo wypił, może widzieć białe myszki. Ludzie wracający w środową noc po kilku głębszych w Alblasserdam mogli nagle zobaczyć nie gryzonie, a kucyki. Nie były to jednak pijackie omamy. Minionej nocy miasto zwiedzały trzy konie puszczone w samopas.
Policja
Funkcjonariusze lokalnej policji po pierwszym zgłoszeniu dotyczącym kopytnych mogli myśleć, iż to głupi żart lub alkoholowe przewidzenia. Gdy jednak zaczęli otrzymywać kolejne telefony (w sumie siedem), postanowili przyjrzeć się sprawie zwierząt spacerujących o 3 nad ranem w środę, po ulicach miasta.
Sklep
Wysłany na rekonesans patrol namierzył kucyki pod sklepem. Tam, wraz z pracownikami supermarketu, udało się powstrzymać zwierzęta przed dalszym spacerem. By tego dokonać, wykorzystano sporo marchewki z działu warzywnego i policyjną taśmę. Zwierzęta więc zaczęto karmić, a gdy te zajęły się pomarańczowym warzywem, policjanci za pomocą taśmy ogrodzili im sektor parkingu, tworząc swoistą zagrodę. Konie zapewne zaś nauczone, że tego typu taśmy mogą oznaczać elektrycznego pastucha, nie zbliżały się do nich.
Telefon nad ranem
Ilonę Klop w środku nocy obudził telefon. W słuchawce odezwał się głos oficera. Kobieta po tym jak przedstawił się jej funkcjonariusz, spodziewała się najgorszych wieści. Okazało się jednak, iż nic złego nikomu się nie stało. „Skończyły im się marchewki i nie bardzo wiedzieli, co zrobić ze zwierzętami” – powiedziała właścicielka mini zoo, dodając - „Więc zapytali, czy zwierzęta mogą zostać z nami przez jakiś czas”. Kobieta zgodziła się. Pojechała po kucyki, które kilkanaście minut później trafiły na łąkę przy jej gospodarstwie i zoo.
Właściciel
Rano po konie zjawił się ich właściciel. Przekazał on, iż tym mądrym zwierzętom udało się jakoś wyłamać bramę pastwiska. Gdy ta stanęła dla nich otworem, ruszyły na spacer. Po wyjaśnieniu całej sprawy kucyki wróciły na własne pastwisko, prowadzone pieszo przez właściciela. Z racji tego, iż zwierzęta nie spowodowały żadnych szkód i jedyne straty materialne to kilka marchewek, policjanci nie podjęli żadnych działań w tej sprawie.
Źródło: Nu.nl