Terneuzen : Bus z pracownikami z CSU uitzendbureau spadł z mostu!

Kierowca busa z pracownikami jednej z agencji pośrednictwa pracy bardzo śpieszył się, by zawieźć swoich pasażerów do celu podróży. Niestety do owego celu nie dotarł. Podróż zakończyła się tragicznie. 38-kobieta prowadząca białą furgonetką CSU zignorowała dziś rano opuszczone barierki przed mostem-śluzą Westsluis w Terneuzen. Pojazd wjechał na przeprawę i spadł z przęsła na przepływającą barkę. Są ofiary śmiertelne.

Jak podają służby ratownicze, furgonetka jednej z agencji pracy przewożącej sześciu pasażerów spadła dziś rano z mostu i zawisła częściowo na przepływającej barce. Na skutek uderzenia i zakleszczenia pojazdu zginęła jedna osoba. Pozostała piątka, z obrażeniami różnego stopnia, została przetransportowana do szpitali w Terneuzen, Goes i Gandawie.

most zwodzony

Akcja ratownicza

Przybyłe na miejsce służby ratownicze musiały zmierzyć się z jedną z najtrudniejszych w swoim życiu akcji. Pojazd przewożący migrantów przez długi czas musiał być bowiem utrzymywany nad wodą za pomocą dźwigów wyposażonych w specjalne liny oplatające samochód. Wszystko po to, by wydostać z wraku pojazdu zakleszczoną tam ofiarę. Osuwający się z pokładu samochód został bowiem zakleszczony między ścianą śluzy a burtą, miażdżąc znajdujących się w środku ludzi. Pomimo wielu wysiłków ratowników,  jednego z pasażerów nie udało się uratować. Dwudziestopięcioletnią ofiarę wydostano z wraku auta, niestety zmarła ona z powodu odniesionych obrażeń.

 

Kierowca busa agencji pracy tymczasowej wiozący pracowników, ignoruje czerwone światło, zamknięte szlabany i spada z mostu zwodzonego. 

 

Ofiary w wodzie

Jak mówią świadkowie, było słychać tylko huk, a potem ludzie zobaczyli samochód znajdujący się częściowo na barce, częściowo na zabudowaniach przeprawy. Niektórzy gapie starali się wezwać służby ratownicze, inni obserwowali, jak załoga barki usiłuje podnieść z wody pasażerów pojazdu, którzy po uderzeniu wypadli/wyskoczyli z maszyny.

Dochodzenie

Zarówno ratownicy, jak i badająca sprawę policja, nie są w stanie powiedzieć, jak mogło dojść do wypadku. Zapory przeprawy były opuszczone, widoczność była dobra. Wiele wskazuje na to, iż kierowca po prostu zignorował te znaki ostrzegawcze i jechał dalej. Czy aż tak mu się śpieszyło? A może był przemęczony i zasnął za kierownicą? Ma to ustalić rozpoczęte śledztwo.
Również agencja CSU nie chce podawać zbyt wielu informacji. Wskazuje jedynie, iż ich głównym celem jest obecnie pomoc ofiarom i ich rodzinom.