Tego jeszcze w Tour de Pologne nie było

Tego jeszcze w Tour de Pologne nie było

Mike Teunissen, holenderski kolarz ścigający się w Tour de Pologne wycofał się z zawodów. Zawodnik nie wystąpił już w czwartek w jeździe indywidualnej na czas, na dystansie 11,8 kilometra. Jeden z początkowych faworytów całej imprezy, kolarz ubierający swego czasu żółtą koszulkę lidera Tour de France przerwał ściganie i wrócił do Holandii. Swoim powrotem zapisze się jednak niewątpliwie w historii polskiej imprezy.

Wycofanie się

Czemu zawodnicy wycofują się z rywalizacji? Zwykle jest to podyktowane względami zdrowotnymi. Wyścig w Polsce, mimo iż nie ma on takiej renomy, jak ten we Francji to nie ustępuje mu jednak stopniem trudności. Co roku dochodzi w nim do wielu wypadków, w których to kolarze łamią sobie kości, zrywają ścięgna czy uszkadzają mięśnie. Czasem jednak do wycofania się nie trzeba wypadku. Niekiedy wystarczy, iż odezwie się stara kontuzja, czy pozytywny test na COVID-19, który w ostatnich latach często dziesiątkuje peleton.

 

Powrót do Holandii

W przypadku Mike’a Teunissen było jednak inaczej. Kolarz był w bardzo dobrej formie, o czym można było się przekonać na poszczególnych odcinakach. W środę jednak przerwał ściganie i nie wystąpił ani wczoraj, ani dziś podczas finałowego odcinka zawodów. Jaki był tego powód? Impreza odbywająca się w Holandii. Impreza, o której kierownictwo grupy Jumbo-Visma wiedziało od dawna i przy której kibicować będzie swojemu zawodnikowi chyba nawet bardziej niż podczas wyścigu.

 

Najtrudniejsze podejście

O jakiej imprezie mowa? Kolarz Jumbo-Visma opuścił wyścig, bo żeni się w ten weekend. Zawodnika czeka ślub i wesele. Dlatego też jeszcze przed startem rozmawiał z drużyną i wspólnie doszli do wniosku, iż weźmie udział w imprezie, ale wycofa się przed końcem. Z Polski do Holandii nie ma bowiem daleko, ale sportowiec nie chciał przybywać do kraju na ostatni moment. Dlatego też zostawił sobie czwartek i piątek na chwilę odpoczynku i ostatnie przygotowania, by powiedzieć „tak”.

 

Historyczny wyczyn

Wiele wskazuje na to, iż jeszcze nigdy w historii imprezy w Polsce zawodnik nie wycofał się z rywalizacji z racji na własny ślub. Dlatego też najpewniej Mike Teunissen zostanie zapamiętany na długie lata. Jeśli bowiem chodzi o sam jego start, to szło mu dość różnie. Podczas pierwszego etapu zajął czwarte miejsce. Później jednak było coraz gorzej. Gdy się wycofał był na 42 miejscu w klasyfikacji generalnej, minutę za liderującym Kolumbijczykiem Sergio Higuitą.

 

 

Źródło:  Ad.nl