Tak dużego deszczu ludzie nie widzieli od lat

Tak dużego deszczu ludzie nie widzieli od lat

Od niedzielnego wieczoru do poniedziałkowego poranka rejon Hengelo i Enschede musiał mierzyć się z bardzo silny oberwaniem chmury. Opady deszczu były tak duże, że przez ten czas autostrady A1 i A35 były zamknięte w obu kierunkach. Systemy kanalizacyjne po prostu nie poradziły sobie z taką ilością wody. Jezdnie wyglądały jak rzeki, z "wyspami" zalanych pojazdów.

Po bardzo deszczowym wieczorze i nocy, wielu ludzi jadących rano do pracy nerwowo wyczekiwało komunikatów drogowców. Jeśli w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego wspomniane wyżej autostrady nadal byłyby niedostępne dla ruchu, kierowców czekałby mały komunikacyjny koszmar. Na szczęście już około 6 rano drogi były przejezdne. Jedynie wjazd i zjazd z N735 w De Lutte łączący się z A1 był zamknięty z powodu lokalnych podtopień. Później jednak w ciągu dnia i tam znów mogli pojawić się zmotoryzowani.

Nerwowa noc

Zamknięte autostrady to niejedyne skutki tego co działo się w nocy. Jak przekazała tamtejsza straż pożarna, jej infolinia jest wręcz gorąca od ilości połączeń telefonicznych. Jak mówią strażacy ulewa, która przeszła nad regionem była wyjątkowo silna: „Coraz częściej mamy do czynienia z ekstremalnymi warunkami pogodowymi. Przygotowujemy się na to. Ale takiej ilości wody dawno nie widzieliśmy” – przekazał rzecznik prasowy służby mundurowej, dodając, iż w poniedziałkowy poranek ich licznik wskazywał na ponad 250 interwencji.

 

Kryte baseny

Strażacy pracowali gównie przy wypompowywaniu wody. Pomagali służbie drogowej udrożnić przepusty, tak by deszczówka zeszła z jezdni. Zastępy jeździły też do zalanych piwnic, czy podziemnych parkingów, które potrafiły czasem w niespełna 20 minut zamienić się w kryte baseny, topiąc pozostawione tam samochody.

 

Karetka

Jednym z trudniejszych wezwań, do których musieli udać się strażacy, była interwencja związana z ratownikami pogotowia. Ambulans wjechał w dużą kałużę powstałą w zagłębieniu pod wiaduktem w Oldenzaal i utknął. Z każdą zaś minutą poziom deszczówki się podnosił. Sytuacja wyglądała więc wyjątkowo niebezpiecznie, nie mówiąc już o tym, iż pojazd jechał na sygnale, ponieważ wymagał tego stan pacjenta. Na miejsce została wysłana druga karetka, chorego trzeba było jednak ewakuować z zalanego auta.
„Trzeba było go natychmiast przewieźć do szpitala w Enschede. (...) Weszliśmy po ramiona w wodę. To było bardzo ekscytujące. Krok po kroku nasza szóstka i pacjent ruszyli w stronę podjazdu. Pospiesznie wezwano drugą karetkę. Wzięli oni pacjenta na nosze i szybko pojechali do Medisch Spectrum Twente” – wspominają dziennikarzom AD strażacy, którzy wyciągali chorego z karetki, w momencie, w którym woda sięgała jej już do okien

Szpital

Gdy zaś mowa o wspomnianym wyżej szpitalu, to woda wdarła się tam na izbę przyjęć. Zrobiło się więc mokro i ślisko. Placówka jednak nie przerwała działalności. Podobnie było w placówce Slingeland w Doetinchem.

 

Super

Są jednak ludzie, którym taka pogoda się spodobała. Oberwanie chmury przeszło też nad festiwalem Zwarte Cross w Lichtenvoorde. Tam  jednak imprezowicze nie narzekali z racji deszczu. Ludzie momentalnie zaczęli bawić się w błocie i w Holandii można było zobaczyć obrazki takie jak jeszcze kilka lat temu na Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą.

 

Źródło:  AD.nl