Szukamy oszczędności Polaków

Szukamy oszczędności Polaków

Zajrzyjmy na chwilę do sypialni naszych rodaków. Spojrzymy jednak nie do łóżka, ale pod nie. Poszukamy również w szufladzie ze skarpetkami. Czego będziemy szukać? Oszczędności Polaków. Czy jednak uda się coś znaleźć?

Niestety w większości przypadków nie i nie jest to bynajmniej powód tego, iż obywatele Rzeczypospolitej nagle przenieśli swoje oszczędności do banków lub zmienili je na inwestycje w sektorze budowlanym. Jak wskazują bowiem badania Eurostatu Polacy są na drugim miejscu od końca w Unii Europejskiej  jeśli chodzi o ilość oszczędności.

 

Unijna średnia

Jak wynika z danych za 2022 rok, przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej zaoszczędził około 12,7% swojego dochodu, który odkładał bądź to na konto w banku, bądź właśnie chował gdzieś w skarpecie za meblami. Wynik ten i tak zdaniem ekonomistów nie jest zbyt dobry. Dość powiedzieć, iż w 2021 roku ludziom udawało się odkładać 16,4% swoich oszczędności. Niestety potem pojawiła się inflacja i wysokie ceny energii.

 

Wielka trójka

Najlepiej oszczędzanie w Europie wychodzi trzem nacjom: Niemcom, którzy zaoszczędzają średnio 19,9% swoich dochodów, Holendrom, którzy odkładają 19,4% wynagrodzenia i mieszkańcom Luksemburga. Tym ostatnim na koniec miesiąca zostaje 18,1% wypłaty. Co oznaczają te dane? Iż obywatele tych trzech krajów zarabiają, tyle iż żyjąc normalnie, opłacając rachunki i korzystając, z np. z kina lub basenów potrafią odłożyć prawie jedną piątą swojej wypłaty. Wszystko to zaś sprawia, iż społeczeństwa takie są dużo bezpieczniejsze i odporne na zawirowania rynku. Stosując bowiem pewne uproszczenie, można powiedzieć, iż dla nich nawet gdyby nagle koszty życia podniosły się o 18%, to ludzie ci mogliby spokojnie żyć. W przypadku zaś obywateli Królestwa Niderlandów i Republiki Federalnej nawet jeszcze odłożyć kilka euro.

Polska

Jak to wygląda na naszym rodzimym podwórku? Źle by nie powiedzieć bardzo źle. Jak wspomnieliśmy na wstępie, zajmujemy drugie miejsce od końca. Wyprzedzamy pod tym względem tylko Grecję. Ile więc procentowo oszczędzają nasi rodacy? Nic. Co gorsza, wynik ten nie jest nawet zerem. W przypadku Polski wskaźnik ten był na poziomie minus 0,8%. Dla Grecji zaś wyniósł aż minus 4%. Co to oznacza? To iż statystyczne gospodarstwo domowe na terenie naszej ojczyzny wydaje co miesiąc o 0,8% więcej niż ma, niż wynosi jego dochód brutto.

Nie starcza do pierwszego

Taka sytuacja w praktyce może oznaczać dwie rzeczy. Prawdopodobnie polskie gospodarstwa domowe korzystają ze zgromadzonego we wcześniejszych latach kapitału, zachowanego na czarną godzinę lub też żyją na kredyt i zaciągają pożyczki, by sfinansować comiesięczne wydatki. W obu tych przypadkach sytuacja ta nie napawa optymizmem. W pierwszym bowiem zapasy środków kiedyś się skończą. W drugim ludzie mogą zacząć wpadać w spiralę zadłużenia.
Jak wyjść z tej sytuacji? Statystyczny Kowalski musi albo zacząć zarabiać więcej, albo ograniczyć swoje potrzeby i zrezygnować z cotygodniowych wyjść do kina i niedzielnych obiadów w restauracji, o ile oczywiście statystycznego Polaka stać na takie luksusy. Nie mówiąc już o tych, którzy muszą się zadłużać, by kupić jedzenie, czy spłacić comiesięczne rachunki.

 

Źródło: businessinsider.com