Szczyt bezmyślności, czy bezczelności w wykonaniu Polaka?
Patrol policji w Veghel zatrzymał naszego rodaka. Polak trafił na komendę za prowadzenie pojazdu pod wpływem substancji odurzających. Mężczyzna musiał się wylegitymować oraz zapłacić grzywnę. To, co jednak stało się trochę później, sprawiło, iż policjanci zaczęli się zastanawiać czy mają do czynienia z kimś tak bezmyślnym, by nie powiedzieć głupim, czy bezczelnym.
Kontrola
Nasz rodak bez stałego miejsca zamieszkania w Królestwie Niderlandów, wpadł podczas rutynowej kontroli. Z przeprowadzonego badania wynikało, iż mężczyzna może znajdować się pod wpływem amfetaminy/metamfetaminy. Przybysz znad Wisły został więc zabrany na komendę w celu ponownego badania i rozpoczęcia czynności formalnych. Jazda pod wpływem nie oznaczała umieszczenia w celi i więzienia. Polak musiał jednak zapłacić wysoką, bo sięgającą 500 euro grzywnę. Opłata ta musiała zostać dokonana natychmiast, inaczej bowiem Polak straciłby prawo jazdy. Jeśli bowiem ktoś nie jest zameldowany w Holandii, nie może liczyć na mandat kredytowy.
Dwie godziny
Będącemu pod wpływem narkotyków obcokrajowcowi Holendrzy pozwolili opuścić posterunek po około dwóch godzinach. Tyle bowiem zajęły wszystkie formalności. Mężczyzna, wychodząc, nie powinien wsiadać za kierownicę. Środki chemiczne zaburzające jego percepcję mogły bowiem dalej działać. Zresztą w tej kwestii oficerowie postawili sprawę jasno. Oprócz wspomnianego mandatu nasz rodak otrzymał bowiem okresowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Kolejna kontrola
Jakież więc było zszokowanie policjantów, gdy po paru chwilach funkcjonariusze w Meierijstad zatrzymali samochód Polaka, z nim samym za kierownicą. W tym momencie zapadła decyzja, by postąpić ze Słowianinem ostrzej. Kierowcy została pobrana krew do badania. Pojazd został skonfiskowany (czasowo), przez policję. Nasz rodak zaś został ukarany kolejnym mandatem, tym razem za prowadzenie pojazdu, gdy był objęty zakazem wykonywania takiej czynności.
Jaki będzie finał tej sprawy? Gdyby wszystko skończyło się tylko na tym pierwszym zatrzymaniu, mężczyzna byłby biedniejszy o te 500 euro i być może koszt taksówki, która miała zawieźć go do domu. W sytuacji recydywy nie jest już niestety tak wesoło. Sprawą może się bowiem zająć sąd policyjny. To zaś oznacza wysoką grzywnę, a może nawet utratę auta (na poczet kary).
Źródło: AD.nl