Szczęśliwy finał poszukiwań

Zwykle, gdy na łamach naszej strony piszemy o zakończeniu poszukiwań osób zaginionych, nie mamy dla Państwa dobrych wieści. Na szczęście teraz sytuacja jest inna. Służbom udało się odnaleźć zaginioną kilka dni temu Niemkę, którą ostatni raz widziano na Texel. Kobietę odnaleziono całą i zdrową.

Jak wynikało z informacji przekazanych przez służby, w sobotnie popołudnie obywatelka naszego zachodniego sąsiada wyjechała w „niepokojącym stanie” z kempingu w pobliżu De Cocksdorp, położonego na niderlandzkiej wyspie Texel. Od tego momentu ślad po kobiecie zaginął.

 

Poszukiwania

Przeczuwając najgorsze, służby ratownicze rozpoczęły masowe poszukiwania kobiety. Na wyspę przybyły jednostki policji, które przeczesywały obszar z ziemi i powietrza. Do akcji zaprzęgnięto również psie nosy. Przewodnikom z psami nie udało się znaleźć jednak żadnego tropu prowadzącego do kobiety. Podobne bezowocne działania odnotowała zaprawiona w tego typu akcjach grupa weteranów. Wody wokół wyspy sprawdzała zaś straż przybrzeżna, która również do akcji wykorzystała śmigłowiec. Kobiety jednak nigdzie nie było, zniknęła jak „kamień w wodę” i obawiano się wręcz dosłownego zrozumienia tego powiedzenia.

 

Samobójstwo

Służby nie chciały zdradzić, co rozumiały przez określenie „niepokojący stan”. Nieoficjalnie mówi się, iż kobieta była w bardzo ciężkim stanie psychicznym i obawiano się, że może ona targnąć się na swoje życie. Na szczęścia po dwóch dniach udało się ją odnaleźć. Jak przekazali ratownicy, jest cała i zdrowa. Gdzie ją odnaleziono? Tego prowadzący akcję poszukiwawczą nie powiedzieli. Nie wiadomo więc, czy znajdowała się ona na terenach zielonych, czy trafiła do jednego z położonych tam budynków. Nieoficjalnie mówi się, iż Niemka zaginęła w tamtejszym parku narodowym, który obejmuje znaczną część wyspy. Służby jednak nie potwierdzają ani nie dementują tej informacji – plotki.

Najważniejsze jednak, iż akcja ta zakończyła się powodzeniem. Duża część takich nagłych zaginięć kończy się bowiem tragicznie. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy turyści wchodzą do morza. Wielu z nich traktuje Morze Wattowe lub IJsselmeer jak zwykłe jeziora, na których nic nie może się zdarzyć. To drugie owszem jest jeziorem, ale z racji jego otwartości, głębokości i prądów bliżej mu do stykającego się z nim wspomnianego wyżej Morza Wattowego, czy nawet Morza Północnego,  które potrafi porwać i wyciągnąć niefrasobliwego pływaka z dala od lądu. Ignorancja, brak szacunku dla wody sprawia więc, iż każdego roku ofiarami tych akwenów pada kilkoro turystów.

 

 

Źródło: Nu.nl