Szczepienia: Polacy wyrzuceni poza nawias w Holandii

Szczepienia w Holandii bez Polaków

Holenderski rząd chwali się, iż pomimo przejściowych trudności szczepienia idą pełną parą. Coraz więcej ludzi jest odpornych, dzięki czemu można skutecznie walczyć z epidemią. Co jednak ciekawe z systemu szczepień wyrzucono grupę, którą jeszcze kilka miesięcy temu uważano za szczególnie narażoną na zakażenia. Jak się okazuje, nasi rodacy mogą zapomnieć o zaszczepieniu się na COVID-19 w Holandii.

Szczepienia nie dla Polaków

Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż setki tysięcy gastarbeiterów pracujących i mieszkających na co dzień w krainie tulipanów może zapomnieć o zastrzyku przeciw koronawirusowi w tym kraju. Ludzie ci nie zostali objęci systemem szczepień, ponieważ mimo tego, iż pracują w danym regionie, to nie są zarejestrowani w gminach. Co więcej, część informacji wskazuje, iż podczas planowania całego procesu pracownicy migrujący nie zostali w ogóle wzięci pod uwagę. Czemu? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Osoby te, pomimo iż mieszkają w Holandii i płacą tam podatki, nie są zarejestrowane w urzędach miast. To zaś powoduje, iż w świetle prawa ich tam po prostu nie ma.

Bomba epidemiologiczna

Jeszcze kilka miesięcy temu wokół Polaków i innych migrantów zrobiła się mała burza. Epidemiolodzy, media, a dzięki nim politycy i społeczeństwo dostrzegli, w jakich warunkach żyją nasi rodacy. Wielu Holendrów widząc przepełnienie w polskich domkach czy złe warunki pracy nazwała naszych rodaków tykającą bombą epidemiologiczną. Obawiano się, iż z racji na ścisk i słabe warunki sanitarne może tam dość do pojawienia się ognisk epidemii. W efekcie podjęto szereg działań, w tym na szczeblu rządowym, które w przyszłości mają polepszyć los gastarbeiterów. Z czasem jednak, gdy uwaga mediów zeszła na inne sprawy, o pracownikach nieco zapomniano.
Przypomniano sobie o nich dopiero dzięki platformie dziennikarstwa śledczego "Investico", gdy reporterzy zrzeszeni w tym projekcie wskazali, iż tysiące osób w Holandii jest poza nawiasem systemu szczepień.

Kwestie prawne

Jak to się stało, iż być może dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy osób, z grupy podwyższonego ryzyka, może zapomnieć o szczepieniu w Holandii? Wszystkiemu winne są kwestie prawne, które przysłoniły zdaniem wielu zdrowy rozsądek. Niderlandzkie przepisy wskazują, iż pracownik migrujący po czterech miesiącach pobytu w Holandii musi się zarejestrować w gminnym rejestrze. Tu pojawia się jednak problem.

 

Na własne życzenie

Po pierwsze wielu naszych rodaków pracuje w 3-miesięcznych interwałach. Pracuje kwartał i wraca na urlop do Polski, potem zaczyna kolejną pracę, często na nową umowę. W tej sytuacji trudno o rejestracje. Drugą kwestią jest to, iż wielu migrantów po prostu nie wie, zapomina lub nie chce zarejestrować się w gminie. Nie każda agencja robi zaś to z automatu. W efekcie Polacy niejako sami poza ten nawias się wyrzucają.

Niezbędna zmiana prawa

Na informację tę ostro zareagowały związki zawodowe, a także część społeczeństwa. Investico cytuje wiceprzewodniczącego FNV, który uważa, iż obecna sytuacja jest niedopuszczalna i należy jak najszybciej przyłączyć Polaków (i innych migrantów), do systemu szczepień. Nie można bowiem dopuścić, by blisko ćwierć miliona ludzi w tak ważnej kwestii było wykluczonych z racji przepisów prawa. Związkowcy chcą, jak najszybciej zgłosić się w tej sprawie do ministra zdrowia licząc, iż wprowadzi on stosowne zmiany. Wszystko dlatego, iż nasi rodacy bardzo często są zatrudnieni w kluczowych dla Niderlandów branżach. Często mają styczność z Holendrami, nie mówiąc już o tym, iż ewentualne zakażenie w tej grupie może doprowadzić do szybkiego wzrostu liczby zachorowań i paraliżu wielu firm i przedsiębiorstw.

 

Koszty bez benefitów

Związkowcy wskazują na jeszcze jeden bardzo ważny argument. Każdy Polak legalnie pracujący w Holandii płaci ubezpieczenie zdrowotne, niezależnie czy jest zarejestrowany w gminie, czy nie. Z prawnego punktu widzenia przysługują mu więc te same świadczenia co rodowitemu Holendrowi w zakresie służby zdrowia, a więc i szczepienia. Ich brak zaś, zdaniem części związkowych prawników, to jawny przykład dyskryminacji i traktowania naszych rodaków jako mieszkańców drugiej kategorii.

 

Współpraca

Do głosu związkowców dołączają się również lekarze i epidemiolodzy. Ci ostatni proponują nawet proste rozwiązanie. Rada Zdrowia zaleciła, by wykonywać szczepienia jednodawkowym preparatem Janssen wszystkim tym, do których dostęp jest utrudniony, w tym właśnie gastarbeiterom. Wirusolodzy chcą, by w tym względzie rząd i służba zdrowia współpracowała z agencjami pracy. Tak, by każdy pracownik migrujący mógł czuć się bezpiecznie po jednej dawce.

 

Ministerstwo Zdrowia

Sprawą, po nagłośnieniu jej przez dziennikarzy, zajęło się Ministerstwo Zdrowia. Twierdzi, że rozpoczęło współpracę z organizacjami pracodawców, agencjami pracy i związkami zawodowymi. Wszystko po to, by jak najszybciej dotrzeć do migrantów. Czy jednak współpraca ta przełoży się na realne efekty, przekonamy się w najbliższym czasie.