Szarlatan i oszust czy uzdrowiciel?
Holandia to wolny kraj, w który naprawdę dużo można. Są jednak pewne granice, których przekroczenie może skończyć się działaniem prokuratury. O balansowaniu na takiej właśnie granicy można mówić w przypadku pastora Toma de Wala, którego VtdK chciałoby oskarżyć o szarlatanerię.
Szarlatan
Tak, dobrze Państwo przeczytali. Zmieniając nieco formę, można powiedzieć, iż prokuratura już niedługo może wziąć na celownik Toma de Wala, ewangelicko-chrześcijańskiego pastora, za to, że jest szarlatanem groźnym dla ludzi. Jak to możliwe? Klecha oprócz tego, że głosi kazania i uzdrawia duszę, prowadząc ludzi do zbawienia, uważa się również za medium i uzdrowiciela. W efekcie duchowny trafił na celownik Stowarzyszenia Przeciwko Szarlatanizmowi (VtdK).
Leczenie
VtdK powołuje się na szereg materiałów powstałych po sesjach kaznodziei, które miały miejsce między innymi w Werkendam. Podczas nich duchowny mówił o uzdrawianiu chorych z autyzmu i homoseksualizmu. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tego typu uzdrawianiem wiarą, które nie obejmuje proszenia pacjenta o błogosławieństwo. Ten rodzaj uzdrawiania wiarą to szarlataneria: niepotwierdzone metody leczenia czasami nieistniejących schorzeń, podczas których niczego niepodejrzewającym ludziom daje się fałszywą nadzieję za duże pieniądze”, mówią przedstawiciele Stowarzyszenia.
Wiara i kasa
Holandia to wolny kraj każdy może wierzyć, w co chce, dlaczego więc w sprawę miałaby się włączyć prokuratura? Wszystko dlatego, iż duchowny zrobił sobie z tego biznes i pobiera pieniądze za uzdrowienia. Jak wskazują lekarze, każe on sobie płacić za „fałszywe leki”, „fałszywą nadzieję”, co zdaniem VtdK jest wysoce niemoralne.
Kompleks
Stowarzyszeniu nie podoba się również to iż kapłan chce zbudować nowy kompleks dla 1500 osób. Ma tam być w nim sala konferencyjna, sale wideo, biura. Dlatego też VtdK ostrzegł włodarzy miasteczka, gdzie miałby powstać gmach, co do tego kim jest inwestor. Samorządowcy mimo tych wszystkich uwag i tego, że inwestycja nie podoba się części społeczności, są jednak za. Wskazują jednak, iż będą mieć na oku pastora i jego dokonania. Jeśli będzie trzeba, powiadomią organy ścigania.
Cienka granica
Rodzi się więc pytanie dlaczego VtdK same nie powiadomi prokuratury? Sęk w tym, iż kaznodzieja stąpa po bardzo cienkiej granicy, ale jej nie przekracza. Prokuratura nie może bowiem nikogo ścigać za to, iż wieży w uzdrowienia i próbuje uzdrawiać. Organy te mogą interweniować dopiero w momencie, w którym ktoś taki działałby na szkodę chorego, np. omamiając go i zmuszając do odstawienia chemii (w przypadku uzdrawiania nowotworu). Nic jednak nie wiadomo o takich przypadkach. Poniekąd podobnie jest ze wspomnianym wyżej homoseksualizmem. Leczenie go jest karane, uzdrowienie nie jest jednak uznawane za leczenie, więc również nie można z tym nic zrobić. W efekcie Stowarzyszenie może tylko przyglądać się, co robi duchowny, a ten zaś z uzdrawiania zrobił sobie lukratywny biznes.
Źródło: AD.nl