Szaleniec na dźwigu w Groningen?
W poniedziałkowy wieczór podróżni chcący jechać pociągiem ze stacji w Groningen mieli dość duży problem. Wszystko z powodu tego co działo się w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Ktoś wspiął się na stojący przy dworcu dźwig. W efekcie policja i straż pożarna obawiając się o zdrowie i życie postronnych, zdecydowały się ewakuować dworzec i wstrzymać ruch pociągów na tamtejszej linii.
Jak wskazują służby w poniedziałkowy wieczór dostali oni dość dziwne zgłoszenie. Świadkowie widzieli, iż ktoś ubrany na czarno wspinał się po stojącym nieopodal dworca potężnym żurawiu budowlanym. Mężczyzna w czarnym swetrze z kapturem dotarł na samą górę konstrukcji, a następnie zasiadł w kabinie tego wysokiego sprzętu budowlanego.
Samobójca?
Jak wskazały służby mężczyzna po tym jak usadowił się w fotelu operatora dźwigu zachowywał się wyjątkowo spokojnie. Mogła to być jednak przysłowiowa cisza przed burzą. Nie było bowiem wiadomo, kim jest ten człowiek. Czy był to zdesperowany samobójca, który chciał skoczyć z ramienia żurawia, ale ogarnęły go wątpliwości i wszedł do kabiny, czy może jest to jakiś szaleniec, który spróbuje użyć dźwigu, by wyrządzić jakieś szkody? Dlatego też ze względów bezpieczeństwa służby zdecydowały się na ewakuację dworca i wstrzymanie ruchu pociągów.
Odbicie dźwigu
Po pewnym czasie patowej sytuacji policja postanowiła działać. Do mężczyzny wysłano specjalną jednostkę policji (antyterrorystów), którzy ostatecznie wspięli się do góry klatką schodową żurawia. Gdy dotarli na szczyt, emocje sięgnęły zenitu. Nikt bowiem nie wiedział, co zrobi mężczyzna. Czy wyskoczy, czy rzuci się na policjantów? Na szczęście czarne scenariusze się nie sprawdziły. Po chwili rozmowy oficerom udało się nakłonić mężczyznę do opuszczenia kabiny i zejścia z policjantami na dół. Kilka minut później wszyscy znaleźli się już bezpiecznie na ziemi. Tam mężczyzna został aresztowany i zawieziony na komendę.
Policja nie zdradza obecnie żadnych informacji, co spowodowało jego zachowanie. Nieoficjalnie mówi się jednak, iż nie miał on żadnych złych zamiarów, względem obywateli i policji.
Po tym jak policjanci zabrali „dźwigowego” na komendę, dworzec w Groningen znów zaczął działać, ruszyły również pociągi. Pasażerowie jednak jeszcze przez pewien czas musieli liczyć się z pewnymi opóźnieniami na tamtejszej trasie.
Źródło: Rtvnoord.nl