Syn odciął głowę matce i uciekł z nią
W Królestwie Niderlandów zdarzają się różne przestępstwa, skutkujące śmiercią człowieka. Pchnięcia nożem, postrzelenia. Jak brutalnie by to nie zabrzmiało, dla policjantów jest to chleb powszedni. To, co jednak znaleźli w domu w Hellevoetsluis wprawiło ich w zdumienie. Tamtejsza ofiara, 63-letnia kobieta straciła życie na skutek ścięcia. Ktoś ją dekapitował.
Co się stało?
Sąsiedzi w środę widzieli sąsiadkę żywą. Był to dzień jak co dzień. Kobieta wracała z torbami pełnymi zakupów do domu. Nie działo się więc nic podejrzanego. W pewnym momencie jednak okoliczni mieszkańcy usłyszeli bardzo dziwne dźwięki. „To było tak, jakby znęcano się nad zwierzęciem” – opisuje dziennikarzom AD kobieta mieszkająca obok domu ofiary. Podobne odgłosy słyszeli też inni, ale nie reagowali. W okolicy jest dużo młodych ludzi, więc mieszkańcy myśleli, iż to jakieś ich zabawy.
Syn
Tym, co zaniepokoiło sąsiadów, było późniejsze działanie syna ofiary. Miał on wybiec z domu na Molenstraat, z dużą torbą zakupową. Co było w środku? Tego nikt nie wiedział, ale zachowanie młodego człowieka wzbudziło podejrzenia. Te stały się jeszcze większe, gdy ktoś zobaczył, iż odjechał on z piskiem opon samochodem matki. Zaniepokojeni mieszkańcy postanowili więc zawiadomić policję.
Przerażające znalezisko.
Gdy oficerowie weszli do domu kobiety, znaleźli ją martwą, w kałuży krwi. Krople posoki były zresztą też widoczne na chodniku przed domem kobiety i pochodziły najpewniej z torby, z którą uciekł mężczyzna. Znaleziona ofiara nie miała bowiem głowy. Tę zabójca zabrał ze sobą.
Aresztowanie
W efekcie policja rozpoczęła obławę na „kata”. Jesse’go R. udało się dość szybko zatrzymać. 31-letni mężczyzna z Diemen wpadł w ręce stróżów prawa na autostradzie A4, między Rotterdamem a Delft. O tym, iż on jest odpowiedzialny za śmierć 63-letniej Alii, było niemal pewne. W pojedzie podejrzanego policja znalazła bowiem torbę, a w niej głowę kobiety.
Służby podejrzewają, iż mężczyzna może mieć problemy psychiczne związane z zażywaniem narkotyków. Sam, zatrzymany około rok temu wspominał w mediach społecznościowych, że ma zaburzenia maniakalno-depresyjne. Czy to jednak jest prawdą? To zapewne będzie chciała sprawdzić prokuratura, która w toku śledztwa najpewniej wyśle 31-latka na obserwację psychiatryczną.