Strajk w browarze Heineken
Jaki jest jeden z najbardziej rozpoznawalnych holenderskich produktów na świecie? Nie, nie chodzi nam tu akurat o „trawkę”, chociaż produkt ten ma równie piękną zieleń butelki. Heineken, najbardziej znany holenderski browar i jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm piwowarskich na świecie, przeżywa nerwowe chwile. W środę jego pracownicy wstrzymają swoje działania i rozpoczną 24 godziny strajk. Dlaczego? Co takiego dzieje się u producenta tego złotego napoju?
Jak podał związek zawodowy CNV w środę pracownicy browaru, jak i cały pion administracyjny, mają zaprzestać pracy na 24 godziny. Czemu? W firmie toczą się obecnie rozmowy dotyczące nowych porozumień zbiorowych pracy. Mówiąc więc krótko, pracownicy walczą o nowe lepsze warunki pracy i podwyżki w nadchodzącym roku.
Negocjacje
Związkowcy z FNV i CNV od dłuższego czasu prowadzą negocjacje płacowe z dyrekcją browaru. Władze Heinekena nie są jednak zbyt chętne, by zwiększać wynagrodzenie swoim podwładnym. W efekcie, gdy czwarta runda negocjacji pod koniec października zakończyła się fiaskiem, zdecydowano się na nowy środek nacisku, jakim było ultimatum.
Ultimatum
Po tym jak czwarta tura rozmów skończyła się niepowodzeniem, związkowcy powiedzieli dość. Nie zdecydowano się na kolejne negocjacje. Postawiono zarządowi ultimatum. Związkowcy FNV chcieli, by firma podniosła wynagrodzenia o 7% w 2025 roku. CNV chciał, aby podwyżka wyniosła 5%. Heineken chciał zaś dać 5,5%, ale nie w przyszłym roku, ale w ciągu aż dwóch lat.
Sprawa wiec wyglądała prosto. Jeśli do godziny 17 w poniedziałek Heineken nie zgodzi się na żądania związkowców, dojdzie do strajku.
Nie
Heineken jednak zignorował ultimatum. Jego rzecznik prasowy stwierdził „Aby wspólnie znaleźć rozwiązanie, musimy rozmawiać”. Browar więc chce, by związkowcy wrócili do rozmów, a nie udawali obrażonych i działali na niekorzyść koncernu, wstrzymując produkcję.
Równość
CNV oprócz postulatu płacowego ma jeszcze jedno żądanie. Chce, by Heineken otwarcie mówił o wynagrodzeniach dla pracowników. Związkowcy podejrzewają bowiem, iż w zakładzie są różnice płacowe związane z płcią pracowników. Jest to pierwsze taki akcent w wykonaniu związku. Heineken nie widzi jednak problemu. „Nie ma mowy o rzekomych różnicach w wynagrodzeniach, a przejrzystość w tym przypadku nie stanowi żadnego problemu” – mówi rzecznik, zgadzając się na to żądanie.
Piwosze
Strajk ma być więc mocnym sygnałem dla zarządu. Akcji tej na szczęście nie odczują jednak piwosze. Złotego napoju nie zabraknie ani w sklepach, ani w pubach. Fani napoju z pianką, nie mają się więc czego obawiać.
Źródło: Nu.nl