Strajk pracowników branży tekstylnej
Od dziś w Królestwie Niderlandów strajkują pracownicy branży tekstylnej i modowej. Informację tę przekazał związek zawodowy FNV. Chce on za pomocą strajków zmusić przedsiębiorców do zawarcia z tysiącami pracowników lepszych układów zbiorowych pracy. Strajk ma więc być swoistym szantażem względem pracodawców.
Ultimatum
Oczywiście nie jest tak, iż związkowcy zdecydowali się na strajk z zaskoczenia. Wcześniej FNV postawił pracodawcom ultimatum czasowe, do którego końca pracodawcy mieli zgodzić się na postulaty związkowców lub przynajmniej zasiąść do konstruktywnych rozmów. Tak się jednak nie stało. Czas, jaki zaś miał biznes do podjęcia działań, minął w piątkowe popołudnie.
Strajk
W efekcie dziś można spodziewać się licznych zamkniętych lokali i przestojów w produkcji. Wielu pracowników, wymienionego wyżej sektora jest bowiem skłonnych strajkować poprzez wstrzymanie pracy. Co i gdzie będzie zamknięte? Czy odczują to tylko pracodawcy, czy też strajk uderzy też w konsumentów? To jeszcze trudno powiedzieć. Nie wiadomo bowiem dokładnie ile osób i gdzie chce odmówić pracy.
FNV wskazuje bowiem na ogólne dane. W przemyśle tekstylnym zatrudnionych jest dwanaście tysięcy pracowników, mają oni etaty w dziewięciuset firmach. Wiele więc z nich to małe, kilkuosobowe podmioty, w których już brak jednego, dwóch pracowników może oznaczać kłopoty dla kierownictwa.
O co toczy się gra?
Czego jednak domagają się związkowcy i pracownicy? FNV wskazuje, iż poprzedni układ zbiorowy w branży tekstylnej przestał obowiązywać w styczniu tego roku. Dlatego najwyższa pora, by powstał nowy. Rozmowy jednak bardzo się przeciągają i pracodawcy nie chcą się godzić z postulatami związków. Te zaś walczą o to, by płace w branży rosły automatycznie wraz z inflacją. Oprócz tego chcą oni wynegocjować 6,2% podwyżkę płac oraz dodatkowo jeszcze podwyżkę na poziomie 100 euro miesięcznie. Na te postulaty nie chcą się jednak zgodzić przedsiębiorcy, stąd więc dzisiejszy strajk.
Źródło: Nu.nl