Statek z rosyjską ropą płynie do portu w Rotterdamie. Holandia ma problem
Do portu w Rotterdamie płynie tankowiec wypełniony rosyjską ropą. Jednostka ta miała wcześniej zacumować w Szwecji. Jej kapitan musiał jednak zmienić kierunek rejsu, po tym jak przekazano mu, iż szwedzcy dokerzy odmawiają przyjęcia statków z Rosji i nie zajmą się tankowcem. Czy taki sam los czeka jednostkę w Holandii? Czy też pieniądze będą ważniejsze od wojny i kwestii moralnych?
Rząd w Hadze zainteresował się sprawą jednostki, po tym jak ambasador Ukrainy w Królestwie Niderlandów poinformował władze centralne, iż do portu w Rotterdamie kieruje się Sunny Liger – tankowiec wypełniony rosyjska ropą. Wiadomość ta wywołała pewne zamieszanie. Zaowocowało ono dochodzeniem, w którym minister spraw zagranicznych, Wopke Hoekstra, stara się dowiedzieć, kto miałby w krainie tulipanów odebrać ładunek.
Parlament mówi nie, minister mówi tak
Dużo dalej w swoich działaniach idzie niższa izba niderlandzkiego parlamentu. Ta wprost zażądała od ministra, by ten podjął kroki mające na celu uniemożliwienia importu rosyjskiej ropy do kraju. Słowa te jednak mało co znaczą. Na chwilę obecną gaz i ropa nie są jeszcze objęte przez Unię sankcjami, więc zakup tego towaru zależy od kwestii moralnych klienta. Po drugie ów rosyjski tankowiec pływa pod banderą Wysp Marshalla i mimo to, iż wszyscy wiedzą, że jest on obsługiwany przez Rosjan, to oficjalnie nie ma on zakazu wpływania do europejskich portów. Jednostka nie jest też w żaden sposób powiązana z oligarchami czy innymi ludźmi objętymi sankcjami, by można było ją zatrzymać.
Gdy zaś dodamy do tego, wspomniany wcześniej brak embarga na ropę, rząd nie ma podstaw prawnych do odmowy statkowi dostępu do portu w Rotterdamie.
Precz z Holandii
W efekcie minister chce jakoś załagodzić sprawę i porozmawiać z odbiorcą i władzami portu, by obyło się bez ekscesów. Zapewnia również, iż rząd robi wszystko, co w jego mocy, by maksymalnie ograniczyć dostawy gazu i ropy z Rosji.
Z daleka od Holandii
W tym samym czasie związek zawodowy FNV Haves, działający w porcie w Rotterdamie, wzywa tamtejszych pracowników, by zrobili dokładnie to samo co ich szwedzcy koledzy po fachu. Związkowcy chcą, by dokerzy nie rozładowywali Sunny Liger.
„Dziwne gry toczą się ze statkiem. Dziś rano (tzn. wczoraj- red) został usunięty z listy oczekujących na wejście do portu, ale teraz jest na niej ponownie. Po prostu nie wiemy dokładnie, dokąd statek płynie i kto ma odebrać jego zawartość w porcie w Rotterdamie” powiedział dziennikarzom AD, lider związku Niek Stam z FNV Havens. Następnie dodał on: „W Szwecji pracownicy portowi są przynajmniej na tyle przyzwoici, aby odmówić przyjęcia statku i byłoby oznaką mentalności VOC (Kompanii Wschodnioindyjskiej – gdzie rządziła chęć zysku niezależnie od okoliczności), gdyby Holandia zezwoliła statkowi na dokowanie. Statek nie jest normalnym klientem portu w Rotterdamie i dlatego wzywam pracowników doków, aby trzymali się z daleka od niego”.
Jak na to wezwanie zareagował rząd? Hoekstra milcząco popiera ten apel, licząc tym samym, iż możliwy prawno-polityczny problem rozwiążą oddolnie. Jak to rozumieć? Polityk ma nadzieję, iż gdy kapitan statku dowie się, że i w Rotterdamie również go nie rozładują, wybierze inny port.
Rotterdam zamknięty
W sobotni poranek pracownicy portu odpowiedzieli na apel FNV. Odpowiedź ta przeszła oczekiwania związkowców. Nie tylko dokerzy odmówili współpracy przy wyładunku rosyjskiej ropy. Zrobiły to również załogi holowników i portowi piloci. W efekcie tankowiec nie tylko nie zostanie rozładowany, co nawet nie może wejść do portu w Rotterdamie.
Obecnie FNV prowadzi rozmowy z władzami i pracownikami portu w Amsterdamie, by ci podjęli analogiczną decyzję. Jeśli tak by się stało, kapitan Sunny Liger musiałby szukać przyjaznego portu w innym państwie.
Źródło: Ad.nl