Stałe kontrole na granicy polsko-niemieckiej
Jakiś czas temu pisaliśmy, iż Niemcy rozpoczynają kontrole na granicy z Polską z racji napływu nielegalnych migrantów. Miały one pomóc w zapobiegnięciu przedostawania się przybyszy z bliskiego wschodu i Afryki do Niemiec i dalej na zachód. Niestety wiele wskazuje na to, iż takie lotne akcje nie przyniosły efektu. Berlin bowiem zdecydował się iść o krok dalej, wprowadzając stacjonarne kontrole na granicy Polski i Czech.
W trybie natychmiastowym
Niemcy długo wahali się nad wprowadzeniem tego typu działania. Sytuacja przerosła jednak możliwości patroli straży granicznej i celników działających do 30 km od granicy i wyłapujących pojedyncze pojazdy. W efekcie minister spraw wewnętrznych Niemiec, Nancy Faaeser powiadomiła Komisję Europejską, że jej kraj wprowadza stacjonarne kontrole na granicach. Natychmiast po wydaniu zgody rozpoczęły się działania identyczne do tych, które trwają na granicy austriacko-niemieckiej od 2015 roku.
Po co to wszystko
Kontrole wprowadzone 17 października mają pomóc zwalczać przestępczość związaną z przemytem i też w praktyczny sposób ułatwić pracę niemieckim służbom. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Do tej pory jeśli Niemcy złapali przemytników lub ludzi podejrzanych o przemyt, musieli ich aresztować lub eskortować do granicy i nakazywać powrót do Polski, czy Czech. Teraz zaś mogą ich po prostu nie wpuścić do kraju i mogą mieć pewność, że po 3 minutach ludzie ci nie będą chcieli znów przekroczyć granicy w tym samym miejscu. Bo po prostu znów trafią na kontrolę.
Gdzie i kogo sprawdzają
Sytuacja na granicy mimo stałych kontroli nie wygląda tak jak sprzed czasów naszej akcesji do UE. Posterunki graniczne stoją nie na wszystkich drogach. Nie wszystkie auta są również kontrolowane. Niemcy sprawdzają najczęściej te pojazdy, które mogą być najbardziej podejrzane. Dotyczy to busików, czy ciężarówek, w których pakach mogą ukrywać się uchodźcy.
Co to oznacza dla naszych rodaków jadących do pracy do Niemiec czy Holandii? Istnieje możliwość, iż zostaną oni zatrzymani i poproszeni o dokumenty, zwłaszcza gdy jadą busem w większej grupie. Kontrole te nie będą raczej powodować korków na granicach. Warto jednak mieć na uwadze, iż Niemcy przy okazji takiego sprawdzania dokumentów mogą też rzucić okiem na nasz bagaż. Pamiętajmy więc o limitach dotyczących alkoholu i papierosów.
Kontrole te mają wstępnie trwać 10 dni, ale jeśli będzie trzeba rząd w Berlinie może je przedłużyć o dwa miesiące.
Źródło: WNP.pl