Sprawcy wciąż na wolności-dziesiątki milionów dolarów łupu w sensacyjnym napadzie na bank w Gelsenkirchen

Spektakularny napad na bank w Niemczech. Zniknęły dziesiątki milionów euro, tysiące ludzi poszkodowanych

To jeden z tych napadów, które spokojnie mogłyby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego. W niemieckim Gelsenkirchen doszło do ogromnej kradzieży z bankowych skrytek. Według policji łup wynosi co najmniej 30 milionów euro, a sprawcy do tej pory pozostają nieuchwytni.

Złodzieje sforsowali aż 90 procent wszystkich skrytek depozytowych – około 3000 sztuk. Poszkodowanych jest ponad 2500 klientów banku. Niemieckie media już teraz mówią o jednym z największych napadów bankowych w historii kraju.

Alarm, który okazał się kluczowy

Włamanie wyszło na jaw w poniedziałek nad ranem, około godziny 4:00, kiedy w banku uruchomił się alarm przeciwpożarowy. Dlaczego właśnie wtedy – na razie nie wiadomo.

Co ciekawe, podobny alarm uruchomił się już w sobotę o 6:15 rano. Na miejsce przyjechała wtedy policja i straż pożarna, ale nie zauważono niczego podejrzanego. Teraz niemieckie media spekulują, że alarm mógł zostać wywołany przez pył powstały podczas wiercenia, gdy złodzieje przygotowywali się do właściwego skoku.

Masz newsa

Wejście przez parking i dziura w ścianie

Z ustaleń śledczych wynika, że sprawcy dostali się do banku od strony parkingu podziemnego. Przechodząc przez kilka drzwi, dotarli do archiwum, a stamtąd – przy użyciu specjalistycznego sprzętu – wywiercili otwór w ścianie sejfu.

Świadkowie zeznali, że w weekend widzieli kilku mężczyzn z dużymi torbami, krążących po klatce schodowej parkingu. Na nagraniach z monitoringu widać natomiast, jak w poniedziałek nad ranem odjeżdża czarne Audi RS6 z zamaskowanymi osobami w środku. Samochód miał tablice rejestracyjne skradzione wcześniej w Hanowerze.

Tłumy klientów przed bankiem i narastające napięcie

Wieść o włamaniu szybko się rozeszła. Już dzień po napadzie przed oddziałem banku zebrały się dziesiątki zaniepokojonych klientów, a następnego dnia było ich jeszcze więcej. W pewnym momencie przed wejściem stało nawet około 200 osób.

Ludzie krzyczeli, że chcą wejść do środka: „Wir wollen rein!”. Sytuacja zaczęła robić się nerwowa, gdy kilku klientów przedarło się obok ochrony do holu banku. Policja musiała interweniować i zamknęła wejście, ogłaszając, że placówka pozostanie zamknięta.

Skrytki ubezpieczone… tylko częściowo

Bank poinformował, że zawartość skrytek jest ubezpieczona do kwoty 10 300 euro. Wszystko powyżej tej sumy wymagało dodatkowego, prywatnego ubezpieczenia. I tu zaczynają się prawdziwe dramaty.

Jedna z kobiet powiedziała niemieckiej prasie, że w jej skrytce znajdowało się 100 tysięcy euro w gotówce i złocie, całkowicie nieubezpieczone. Jak tłumaczyła, w wielu rodzinach – zwłaszcza pochodzenia tureckiego – trzymanie oszczędności, złota czy posagu ślubnego w bankowej skrytce to normalna praktyka.

Inni klienci nie kryją złości i zdziwienia. „Gdy zaparkuję auto nielegalnie, natychmiast jest odholowane. A tutaj ktoś przez kilka dni wierci w banku i nikt nic nie zauważa?” – pytał jeden z mężczyzn.

Sprawcy wciąż na wolności

Policja prowadzi szeroko zakrojone śledztwo, ale na razie nie zatrzymano żadnych podejrzanych. Skala napadu, sposób działania i profesjonalny sprzęt wskazują, że była to doskonale zaplanowana akcja.

Dla tysięcy klientów banku to jednak marne pocieszenie. Wielu z nich wciąż nie wie, co dokładnie zostało skradzione i czy kiedykolwiek zobaczą swoje pieniądze i kosztowności. Jedno jest pewne – o tym napadzie będzie jeszcze głośno.