Spookrijder z balonikiem w ustach
Niedawno pisaliśmy o tym jak niebezpieczne jest używanie gazu rozweselającego przez kierowców. Wskazywaliśmy, ile wypadków popełniają ludzie pod wpływem podtlenku azotu. Pisząc o tym, nie podaliśmy jednak konkretnego przykładu ukazującego, do czego może doprowadzić taka skrajna głupota. Przykład taki dało w sobotę samo życie, gdy to policja ścigała spookrijder’a – kierowcę widmo z balonikiem gazu rozweselającego w ustach.
W sobotni wieczór na policję zadzwonił przerażony kierowca. Świadek, prowadząc swój samochód, raportował o kimś, kto jechał wyjątkowo niebezpiecznie. Zdaniem dzwoniącego prowadzący podejrzany pojazd wydawał się być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Wykonywał bowiem zagrażające życiu manewry na drodze. Między innymi jechał pod prąd, nie zważając na to, iż z przeciwka jadą samochody.
Policja zdecydowała się interweniować. Poprosiła, by widzący całe zajście kierowca zachował bezpieczną odległość i podążał za piratem drogowym, naprowadzając na niego wysłane z interwencją radiowozy. Dzięki takowej koordynacji na żywo, funkcjonariusze w kilku minut dotarli do podejrzanego kierowcy.
Holender pod wpływem gazu rozweselającego jechał pod prąd, uciekał przed policją i stawiał opór podczas aresztowania.
Pościg
Radiowóz dotarł do podejrzanego auta w Stipdonk, w Lierop. Funkcjonariusze nakazali kierowcy zatrzymać się. Ten jednak na widok mundurowych tylko dodał gazu. Policjanci widzieli, jak kierowca z balonikiem w ustach przyśpieszył i uciekł na Oude Goorenweg. Rozpoczął się więc pościg. Ten na szczęście nie trwał zbyt długo. Dość szybko jeden radiowozów, biorących udział w akcji, zajechał drogę mężczyźnie. Gdy ten próbował wyminąć pojazd policjantów, drugi samochód z kogutem na dachu zablokował możliwość wycofania się. Auto zbiega zostało unieruchomione.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zatrzymanie uciekiniera nie zakończyło jednak sprawy. Ten doskonale się bawiąc, nie dawał za wygraną. Mężczyzna odmawiał współpracy z policją i zamknął się w samochodzie. Funkcjonariusze musieli wybić szybę w pojeździe i siłą wyciągnąć, będącego pod wpływem gazu rozweselającego, kierowcę.
Bez happy-endu
W pojeździe Holendra odnaleziono nie tylko kilka baloników po gazie rozweselającym, ale też całą butlę N20. Być może dzięki podtlenkowi azotu zarówno szalona jazda pod prąd, ucieczka jak i stawianie oporu policji wydawało się zatrzymanemu zabawne. Na koniec mężczyźnie nie było jednak do śmiechu. Został on aresztowany. Jego pojazd skonfiskowano, a prawo jazdy odebrano. Za ucieczkę przed policją, stawianie oporu podczas aresztowania, stwarzanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym i jazdę pod wpływem substancji odurzających kierowca stanie przed sądem. Grozi mu ogromna grzywna, prace społeczne, a nawet bezwarunkowa odsiadka.
Źródło: instragram.com