Holender spędzi 6 lat w więzieniu za postrzelenie Polaka

Richard K. nie miał problemów psychicznych

Mężczyźni pokłócili się o 4000 euro.  Szorstka wymiana zdań zakończyła się strzelaniną, w której ciężko ranny został nasz rodak. Gospodarz domu, gdzie doszło do awantury, a zarazem mężczyzna, który pociągnął za spust, przez długi czas unikał styczności z wymiarem sprawiedliwości. Gdy jednak udało się go namierzyć, sąd nie miał wątpliwości, iż on jest winny ciężkich ran naszego rodaka i skazał 27-latka na sześć lat pozbawienia wolności.

W minioną środę wymiar sprawiedliwości orzekł, iż 27-letni Patrick B., mieszkaniec Lelystad, będzie musiał na sześć lat przenieść się ze swojego domu do jednego z holenderskich zakładów karnych. Powodem przeprowadzki jest to, iż podczas szarpaniny strzelił "przypadkiem", w obronie własnej do Polaka, który naszedł go w jego własnym domu. Tak przynajmniej zeznawał na rozprawie dwa tygodnie temu Holender, pytany o ostatnie słowo. Wskazał również, iż pobyt w areszcie, w którym przebywa od momentu zatrzymania to jakiś koszmar, który rozpoczął się, gdy do jego domu wtargnął nasz rodak uważający, iż 27-latek jest mu winny cztery tysiące euro.

 

Dwie historie, jedna rzeczywistość

Jak pisaliśmy dwa tygodnie temu, przed sądem strony przedstawiły dwie różne historie tych tragicznych wydarzeń. W wersji oskarżonego broń miała należeć do Polaka, który naszedł Holendra w jego własnym domu. 27-latek chciał się bronić i pobiegł do kuchni po nóż. Gość pobiegł za nim i doszło do szarpaniny. Gospodarzowi udało się przechwycić broń i przypadkowo wypalić.

 

Sąd skazuje mężczyznę na 6 lat pozbawienia wolności za to, że postrzelił naszego rodaka, który przyszedł odebrać swoje pieniądze. 

 

Polak przekazał, iż przyszedł do Holendra. Chciał z nim porozmawiać. Rozmowa ta zakończyła się jednak tym, iż gospodarz szybko wyciągnął broń i strzelił. Kula przeszła przez ramię Polaka brzuch, wątrobę i plecy. Jego wątroba i nerka były uszkodzone i nie było jasne, czy ofiara przeżyje.

Wyrok

Obrona domagała się więc potraktowania sprawy jako wypadku, przekroczenia obrony koniecznej. Prokuratura chciała 7 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Sąd przychylił się do żądań tej drugiej strony, ponieważ w toku śledztwa zabezpieczono powiązaną z B. broń, amunicję i narkotyki. Nie bez znaczenia dla sądu była też ucieczka i ukrycie się przed policją. Tak nie robi ofiara.
Sąd zdecydował się więc uznać Holendra za winnego. Złagodził jednak nieco wyrok. Zamiast 7 lat Holender przesiedzi 6 za kratami i będzie musiał zapłacić naszemu rodakowi odszkodowanie w wysokości 8918,4 euro.