Śmierć prześladowanej 14-latki, czy szkoła jest winna?
W jednej ze szkół średnich w Helmond od pewnego czasu jest bardzo napięta sytuacja. Stało się to po tym jak jedna z uczennic popełniła samobójstwo. Czyn ten zaś wynikał bezpośrednio z tego, iż 14-latka była prześladowana przez rówieśników. To tak rozzłościło część społeczeństwa, iż placówka ta cały czas jest adresatem wszelkiej maści gróźb.
Nastolatka miała być prześladowana przez innych uczniów. Było to dla niej tak traumatyczne, że targnęła się na własne życie. Czy nauczyciele i dyrekcja wiedziały o tragicznym losie dziewczyny? Okazuje się, że tak. Władze placówki powiadomiono o całej sprawie i jak mówią, potem opiekowały się dziewczyną.
Wściekłość
Śmierć dziewczyny spowodowała ogromne poruszenie w mieście. Gdy zaś pojawiła się wiadomość, iż dyrekcja miała rozeznanie w całej sprawie, a los dziewczyny nawet nie tyle, że się nie zmienił, co pogorszył tak, iż zdecydowała odebrać sobie życie, to w wielu ludziach coś pękło.
Polowanie na czarownice
W efekcie dyrekcja szkoły została zalana mailami, w których ludzie wyrażają się w nieprzychylnych słowach o pedagogach (i jest to powiedziane najdelikatniej, jak się da). Groźby te dzięki rozmowom i obywatelskim śledztwom w mediach społecznościowych zaczęły też trafiać do uczniów, którzy wedle opinii mieszkańców są odpowiedzialni za prześladowanie 14-lataki. Sytuacja stała się więc jednym wielkim „polowaniem na czarownice”.
Przestańcie
Sprawą zainteresowała się więc policja. W mediach pojawiają się bowiem groźby karalne. Groźby często skierowane do niewinnych osób. „Wiemy, że w sieci krąży wiele informacji, często nieprawdziwych” – przekazuje rzecznik policji, dodając „To powoduje jeszcze większy niepokój i może zaszkodzić innym, jeśli po prostu rzucisz nazwiska w świat”. Jak się bowiem okazuje, ludzie często nie mając żadnych dowodów wskazują z imienia i nazwiska na daną osobę, zrzucając na nią odpowiedzialność za śmierć nastolatki.
Niepokój
Szkoła początkowo rozumiała, skąd biorą się te wiadomości. Ludzie chcieli jakoś wyładować ból i cierpienie. Zaszło to jednak za daleko. Spirala hate'u i zarzutów coraz bardziej się rozkręca. „Wszystko wydaje się groźne. Ludzie formułują wszelkiego rodzaju założenia, które nie są prawidłowe” – mówi dziennikarzom Omroep Brabant przedstawiciel rady szkoły, który obawia się, iż może dojść do sytuacji, w której ktoś słowa zmieni w czyn. Kiedy to może się stać? Na niedziele zapowiedziano marsz pamięci. Wydarzenie to może być, wedle wielu, punktem kulminacyjnym, w którym komuś puszczą nerwy.
Źródło: Omroepbrabant.nl