Skan twarzy na lotnisku Schiphol

Skan twarzy na lotnisku Schiphol

Już niedługo nasza twarz może okazać się naszym paszportem, gdy będziemy wylatywać z lotniska Schiphol. W tym największym porcie lotniczym w Królestwie Niderlandów od dłuższego czasu testowano cyfrową aplikacją identyfikacyjną w smartfonie. Testy te jak mówią władze lotniska, zakończyły się pełnym sukcesem.

Przyszłość nadeszła dziś

Wyobraźcie sobie Państwo, iż udajecie się z walizką, by dostać się do samolotu. Zamiast jednak pokazywać dokumenty, po prostu idziecie. W pewnym momencie tylko spoglądacie w obiektyw kamery i idziecie dalej. Przechodzicie przez bramkę do wykrywania metalu i idziecie do samolotu. Bez potrzeby szukania dokumentów, bez stania w kolejkach. Wszystko prosto i szybko. Brzmi jak odległa przyszłość? Nie. Jak wspomnieliśmy na wstępie, system ten był testowany na Schiphol i wykazał on swoją ogromną użyteczność. Cała odprawa trwała bowiem dwa razy szybciej niż jej klasyczna wersja.

 

Apka paszportowa

Od wiosny 1500 podróżnych poruszających się na trasie Schiphol – Montreal brało udział w specjalnym teście. Wykorzystywali oni specjalną aplikację paszportową oraz twarz jako swój dokument tożsamości. W ten sposób holenderscy podróżni brali udział w pierwszym na świecie cyfrowym poświadczeniu tożsamości. Początkowo wiele osób miało obiekcje co do działania tego rozwiązania. Praktyka była jednak inna. Czas odprawy przy przylocie i odlocie był skrócony o połowę.
Błędów praktycznie nie było. Ten pojawił się tylko raz – mając problem z wykryciem twarzy. Wykorzystaną technologię DTC okrzyknięto więc sukcesem.

 

Nieidealnie

By jednak nie było za różowo, wielu chętnych wycofało się z udziału w programie. Powodem były problemy techniczne. Te nie dotyczyły jednak samej procedury na lotnisku, a chipu RFID w paszporcie, który trzeba zeskanować wspomnianą aplikacją w telefonie. W niektórych dokumentach nie działał on zbyt dobrze, przez co ludzie zarzucali testy. Problem ten to nie błąd systemu a kwestia wystawiania fizycznych dokumentów. Część ludzi miało też kłopot ze zrobieniem sobie dobrego selfie. To jednak również jest problemem bardziej po stronie użytkownika.

Przyszłość

Icao, czyli światowa organizacja lotnicza, bacznie przyglądała się programowi i uważa, że testy zakończyły się sukcesem. Jej zdaniem system ten będzie przyszłością na wszystkich lotniskach międzynarodowych na świecie. By jednak tak się stało, trzeba ujednolicić oprogramowanie i dokumenty, tak by jak najwięcej podróżnych mogło z niego korzystać.

 

Presja

System ten nie tylko przyśpieszy odprawę. Zmniejszy również presję na pracownikach lotnisk, o których w wielu krajach coraz trudniej. Zanim jednak z ciekawostki stanie się on pełnoprawnym systemem miną jednak lata. Pierwszy znaczący krok na drodze do tego jest już jednak za nami.

Źródło:  AD.nl