Schiphol gotowe na wakacje

Schiphol idzie do sądu by powstrzymać strajk

Czy w tym roku czeka nas powtórka z rozrywki na największym holenderskim lotnisku - Schiphol? Władze wskazują, że tego lata podróżni nie muszą obawiać się chaosu w porcie lotniczym. Nie będzie odwołanych lotów, nie będzie problemów z bagażami i kolejek do odprawy ciągnących się kilometrami. Port lotniczy zapewnia, iż udało mu się zatrudnić odpowiednią liczbę pracowników i w tym sezonie są przygotowani na wakacje.

Zmiany

Schiphol odrobiło lekcje z ubiegłych lat, a zwłaszcza z 2022 roku. Lotnisko zatrudniło setki nowych pracowników, zarówno w obszarze ochrony jak i obsługi podróżnych oraz przy pracy z bagażami. Podjęto też inicjatywy, które znacząco polepszyły warunki pracy kadr w sortowni walizek i na płycie lotniska.
Zmiany dotyczyły też funkcjonariuszy ochrony. By zachęcić ludzi do pracy, wprowadzono między innymi specjalne strefy wypoczynku, aby mogli oni odpocząć fizycznie i psychiczne. Oprócz tego zatrudnieni na tym stanowisku otrzymali też specjalne dodatki. Wynoszą one 1,4 euro za godzinę do września i 70 centów od września.

 

Efekty

Działania te sprawiły, że: „Mamy wystarczającą liczbę ludzi, aby zapobiec chaotycznym sytuacjom, jakie miały miejsce dwa lata temu” – mówi dyrektor generalny Ruud Sondag dodając: „Odpływ (odejścia pracowników), jest obecnie większy niż napływ, ale pracujemy nad tym. Zatrudniliśmy wielu nowych ochroniarzy i sobie z tym radzimy. Wszystko wygląda dobrze. Uważnie przyglądamy się wąskim gardłom, aby mieć pewność, że również w tym roku wszystko pójdzie dobrze”. Czy jednak te zapewnienia potwierdzą się w praktyce? Pierwszy taki test będzie mieć miejsce w przerwie świątecznej.

69 milionów pasażerów

Wszyscy liczą, że czarny scenariusz z lotniska pod Amsterdamem się nie powtórzy. Wtedy bowiem pasażerowie byli uczestnikami wręcz dantejskich scen. Port lotniczy w porozumieniu z przewoźnikami musiał anulować część połączeń, ponieważ pracownicy nie byli w stanie obsłużyć takich tłumów ludzi. Jak wspomnieliśmy wyżej, wielu pasażerów musiało stać w długich kolejkach. Wielu odleciało też bez swojego bagażu, ponieważ obsługa nie nadążała z rozładowywaniem i załadowywaniem samolotów, przez to na halach piętrzyły się sterty porzuconych walizek. Teraz ma być jednak inaczej, a 69 milionów pasażerów nie odczuje problemów związanych z brakami kadrowymi.

 

Efekt COVID

Wszystko, co działo się w ostatnich latach, było efektem niedoboru pracowników, spowodowanym pandemią COVID-19. W okresie bowiem kryzysu koronowego branża lotnicza i turystyczna były w głębokiej recesji, więc Schiphol, tnąc koszty, zmniejszał kadry. Gdy wraz z końcem pandemii miał miejsce podróżniczy boom, pozostałe kadry po prostu nie umiały sobie poradzić z tą sytuacją. Nikt bowiem nie chciał podejmować się wtedy ciężkiej pracy za niską stawkę, mając gdzieś z tyłu głowy to, iż mogą ją momentalnie stracić wraz z kolejną dużą falą zakażeń. Dlatego też mimo naboru pracownicy nie garnęli się do portu lotniczego.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl