Samorządowcy chcą wiedzieć gdzie mieszkają Polacy

Samorządowcy chcą wiedzieć gdzie mieszkają Polacy

Samorządowcy chcą wymóc na władzach w Hadze, by te zmieniły przepisy chroniące pracowników migrujących. Władze gmin chcą powiedzieć „nie” nieuczciwym agencjom, które umieszczają naszych rodaków lub innych migrantów w tragicznych warunkach. By jednak to byłoby możliwe, niezbędny byłby obowiązek rejestracji gastarbeiterów. Niestety w tej kwestii od lat nic się nie zmienia. Czemu?

rozliczenie podatku z Holandii

Obowiązek rejestracji

W świetle prawa przepisy mówią jasno. Każda osoba mieszkająca w Królestwie Niderlandów musi się zarejestrować w urzędzie gminy. Tyle teoria. Praktyka w tej kwestii bywa różna, zwłaszcza pracownicy migrujący z Polski, Bułgarii czy Rumunii często nie poddają się temu wymogowi. Często dzieje się tak dlatego, iż nie wiedzą, iż istnieje taki wymóg lub z jakichś powodów nie chcą tego zrobić. To zaś daje „pole do popisu” nieuczciwym agencjom zatrudnienia i pracodawcom chcącym zaoszczędzić na gastarbeiterach. Podmioty te, korzystając z niewiedzy gmin, potrafią w „polskich domkach” lokować dziesiątki pracowników, tłocząc ich na bardzo małej przestrzeni lub kwaterując ich w budynkach niespełniających praktycznie żadnych standardów.

 

Czerwone światło

Gdyby każdy pracownik był rejestrowany, wielu takich patologii udałoby się uniknąć. Urzędnicy wiedzieliby, iż pod danym adresem nagle mieszka zbyt dużo ludzi lub dom, który nadaje się tylko do rozbiórki, nagle staje się zamieszkały. Brak jednak rejestracji sprawia zaś, iż urzędnicy nawet nie wiedzą ilu migrantów mieszka na ich terenie.

 

Rozwiązanie

Dlatego też radny Jan Goijarts z Meijerijstad apeluje do rządu w imieniu 60 średnich gmin, mówiąc „Nie wiemy, gdzie teraz przebywają ludzie (migranci zarobkowi red.)” i prosząc, by minister spraw społecznych Kariena van Gennip podjęła stosowne kroki w tym zakresie. Jakie? Rozwiązanie jest oczywiste. Obowiązek rejestracji, ale obowiązek rzeczywisty i egzekwowany, a nie tylko na papierze.
Rozwiązanie to zresztą proponował już w 2020 roku ówczesny lider SP Emile Roemer, który opublikował druzgoczący raport o warunkach pracy robotników migrujących.
Polityk w swoim raporcie proponował, by obowiązek rejestracji przenieść z pracowników na urzędy pracy i firmy zatrudniające migrantów. Tak by zajęły się tym osoby bardziej świadome.
Propozycje te znalazły się nawet w umowie koalicyjnej w nowym gabinecie.

 

Idee kontra rzeczywistość

I rzeczywiście początkowo Karien van Gennip chciała zająć się sprawą, zgodnie z zaleceniami Roemera. Plan ten jednak bardzo szybko upadł i wszystko pozostało po staremu. Wątpliwe również, by w najbliższym czasie w sprawie tej coś się zmieniło. Zmieniła się bowiem sytuacja. W czasie epidemii COVID-19 był pewien stan zagrożenia, w którym to przepełnione polskie domki mogły być ogniskami zakażeń koronawirusem. Władze, by chronić społeczeństwo, musiały jakoś na to zareagować. Podjęto pewne kroki, ale pandemia się skończyła. Rząd nie ma więc teraz pilnej, społecznej potrzeby. Wszystko zapewne zostanie po staremu, co nie podoba się gminom. Samorządowcy, widząc ciężkie warunki pracowników, chcieliby coś zrobić, ale mają związane ręce.

A czy Państwo rejestrujecie się w urzędzie gminy, przyjeżdżając do pracy w Holandii?

 

Źródło:  AD.nl