Samolot rozbija się przy A50

samolot przewożący spadochroniarzy rozbija się koło A50

Jak ktoś kiedyś powiedział, latanie jest proste. Obojętnie co byś nie zrobił w końcu i tak trafisz na ziemię. Sęk w tym, aby to lądowanie było jak najbardziej komfortowe i bezpieczne. To udało się połowicznie, maszyna wynosząca skoczków spadochronowych lądowała awaryjnie na łące tuż przy autostradzie A50, w pobliżu Beemte Broekland.

Lądowanie awaryjne

W piątek, z nieznanych dotąd przyczyn, na łące przylegającej do autostrady A50, niedaleko Beemte Broekland (w pobliżu Apeldoorn), lądował samolot, który zwykle wynosi skoczków spadochronowych. W efekcie wczoraj, przez sporą część dnia droga była zamknięta, by umożliwić swobodną pracę służbom ratowniczym. Na pokładzie maszyny w chwili uderzenia o ziemię znajdowało się 18 pasażerów i członków załogi. Na szczęście skończyło się tylko na strachu, nikomu nic poważnego się nie stało.

Według firmy, do której należy maszyna, do awaryjnego lądowania doszło krótko po starcie. Samolot nie zdążył nabrać wysokości, by „wyrzucić” swoich pasażerów. Nieoficjalnie wskazuje się, iż silnik przestał pracować krótko po oderwaniu od ziemi.  Pilot zdecydował się na lot ślizgowy. Niestety pułap i warunki nie pozwoliły maszynie wrócić na lotnisko. Trzeba było działać szybko. Dlatego też pilot zdecydował się, by posadzić maszynę awaryjnie na jednej z łąk przy autostradzie.

Poranna niespodzianka

Całą sytuację widział właściciel pola, na którym przyziemił samolot. Górnopłat uderzył o ziemię, uszkodził podwozie, przejechał na brzuchu około 100-150 metrów, przeleciał przez rów i staranował znak znajdujący się przy drodze. Gdy maszyna w końcu się zatrzymała, rolnik postanowił ruszyć na pomoc. Szybko jednak okazało się, iż ludzie opuścili wrak o własnych siłach. Na miejsce wypadku po chwili przybyły służby ratownicze, które potwierdziły, iż nikomu nic poważnego się nie stało i nikt nie potrzebuje hospitalizacji.
Rolnik, opisując całą sprawę, wskazuje, że jego pole jest wyjątkowo szczęśliwe. Podobna sytuacja miała miejsce dwie dekady temu. Wtedy również samolot przeorał mu pole i wtedy też skończyło się tylko na strachu, bo wrak załoga i pasażerowie opuścili o własnych siłach. Czemu tak się dzieje?
Wszystko dlatego, iż łąka ta jest dużym, płaskim kawałkiem ziemi znajdującym się niedaleko lotniska. Nie powinno więc dziwić, iż teren ten jest wybierany przez pilotów, którzy nie dadzą rady wrócić na pas startowy.

Korek widza

Jak donoszą służby drogowe, na skutek awaryjnego lądowania autostrada w kierunku z Apeldoorn do Zwolle została zamknięta. Również w drugą stronę powstały poważne utrudnienia. Tam jednak nie była to wina służb, a samych kierowców. Powstał bowiem tak zwany „korek widza”, w którym to kierowcy mocno zwalniali, by zobaczyć jak najwięcej z akcji ratunkowej.