Sam wszedł do silnika odrzutowca na Schiphol

Samobójstwo na Schiphol

Wracamy do sprawy tragedii na lotnisku Schiphol. Wiemy, kim jest osoba, która została wciągnięta do silnika startującego Embraera. Jak się okazuje, był to jeden z pracowników lotniska. Człowiek ten więc musiał znać procedury. Jak więc mogło dojść do tej tragedii?

Wypadek

Do wypadku doszło nie na płycie postojowej, a na drodze dojazdowej do pasa startowego lotniska Schiphol. Embraer linii KLM kołował, by ustawić się na końcu pasa, napędzając się dwoma silnikami odrzutowymi. W pewnym momencie wskaźniki jednego z nich zaczęły „wariować”, wszystko wskazywało, iż coś dostało się do silnika. Start natychmiast przerwano. Po chwili zrozumiano, iż doszło do tragedii. Człowieka nie udało się uratować. Rozpoczęło się śledztwo, które ustaliło, iż ofiarą był pracownik lotniska.

 

Pytania

Gdy okazało się, iż w silniku odrzutowca zginął człowiek, który pracował na co dzień na lotnisku, pojawiły się pytanie co on tam robił? Mężczyzna musiał znać dokładnie procedury. Wiedział, gdzie może przebywać, a gdzie nie. Przechodził szkolenia, zdawał egzaminy właśnie z zasad poruszania się po lotnisku. Jak to więc możliwe, iż nagle wszystkie one zostały zignorowane? Kto tu zawinił?

 

Samobójstwo

Odpowiedź na te pytania pojawiła się w piątek. Wtedy stało się jasne, iż nikt nie popełnił tu błędu czy niedopatrzenia. Nie był to żaden wypadek w pracy. „Znana została tożsamość zmarłego mężczyzny. Ofiara pracowała w firmie na lotnisku. Dochodzenie wykazało, że celowo wszedł do gondoli silnika. To jest przypadek samobójstwa. Ze względu na współczucie dla ofiary i pozostałych przy życiu krewnych nie będziemy ogłaszać żadnych dalszych komunikatów” – przekazała żandarmeria, zamykając sprawę.
Z komunikatu wynika więc, iż mężczyzna sam targnął się na swoje życie. Sam wszedł do gondoli i czekał, aż silnik wciągnie go na pełnych obrotach, doprowadzając do bolesnej i brutalnej śmierci.

Motywacja

Dlaczego mężczyzna targnął się na swoje życie? Nie wiadomo. Zastanawiające jest również to jaki koniec sobie wybrał. Jak wspomnieliśmy wyżej, nie można tu mówić o szybkiej, lekkiej i bezbolesnej śmierci. Czy więc zmarły na koniec chciał się ukarać? Tego nie wiadomo i z racji na prywatność zmarłego jak i jego krewnych najpewniej nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie.

 

Psycholog

Po incydencie lot z Schiphol do Danii został odwołany. Pasażerowie polecieli później maszyną zastępczą, na miejscu zaś KLM zapewnił podróżnym, którzy tego chcieli pomoc psychologiczną. Dla wielu bowiem to, co zobaczyli opuszczając samolot, na zawsze pozostanie w pamięci.

 

Źródło:  AD.nl