Rząd zapowiada wprowadzenie kilometrówki w Holandii
Nowy gabinet Marka Rutte szykuje prawdziwą rewolucję dla niderlandzkich kierowców. Rząd rozważa wprowadzenie opłaty drogowej obliczanej na podstawie przebytych odległości, tak zwanej kilometrówki. Skąd ten pomysł? Ogromna w tym zasługa stale zwiększającej się ilości samochodów elektrycznych. Ich kierowcy, podłączając bowiem swoje auta do kontaktu, unikają stacji benzynowych. Nie wlewając zaś paliwa do baku, nie płacą akcyzy ukrytej w każdym litrze benzyny czy oleju napędowego.
2030 rok
Wprowadzenie kilometrówki zapowiadało wiele gabinetów rządzących Królestwem Niderlandów. Pierwsze takie pomysły pojawiły się już w 1995 roku. Zawsze jednak kończyło się tylko na zapowiedziach i planach. IV rząd Marka Rutter stwierdza jednak, iż tym razem nie będzie falstartów i rząd zrobi wszystko, by wprowadzić tę formę podatku w 2030 roku. Jeśli to się uda, podatek od pojazdów silnikowych zostanie zastąpiony systemem, w którym kierowca będzie płacić za każdy przejechany kilometr.
Sprawiedliwość społeczna
Wielu polityków i kierowców uważa, iż system ten pozwoli na sprawiedliwy podział kosztów. Obecnie bowiem każdy płacił za samochód tyle samo. Właściciele identycznych aut płacili taki sam podatek drogowy niezależnie, czy robili nim rocznie 300 tysięcy kilometrów, czy 300.
Z pomysłu zadowoleni są również ekolodzy. Ci wskazują, iż gdy przepisy wejdą w życie, kierowcy będą bardziej rozważnie planować swoje wyjazdy. Sięgać po auto rzadziej i częściej korzystać z roweru lub jechać samochodem w kilka osób, by zaoszczędzić na opłatach. W efekcie zmniejszy się ilość emisji CO2, zarówno uciekającego z rur wydechowych silników spalinowych jak i produkcji prądu koniecznego do zasilania "elektryków".
Różnica w kosztach
Wspomnieliśmy o autach elektrycznych. Ich kierowcy nie płacą podatków ukrytych w paliwie. W przypadku kilometrówki właściciele bezemisyjnych samochodów również zapłacą mniej za kilometr niż właściciele diesli, czy "benzyniaków".
Godziny jazdy
Zapisy dotyczące wprowadzenia „kilometrówki” pojawiły się w umowie koalicyjnej nowego gabinetu. Nie ma tam jednak słowa o tym, czego najbardziej obawiali się kierowcy, czyli systemu zwiększenia opłat w godzinach szczytu, tak aby dodatkowo ograniczyć ruch w newralgicznym okresie dnia. Dokładny cenniki i rozwiązania prawne nie zostały jeszcze opracowane. Rządzący wskazują jednak, iż jedną z podstawowych zmiennych w obliczaniu wysokości opłaty za kilometr będzie poziom emisji CO2 pojazdu.
Ratunek budżetu państwa
Dlaczego rząd chce do 2030 wprowadzić kilometrówkę? Sprawiedliwość społeczna jest pięknym, ale nie jedynym powodem. Drugim jest dbanie o kasę państwa. Z każdym rokiem liczba samochodów elektrycznych na holenderskich drogach rośnie. Ich kierowcy nie płacą wspomnianej akcyzy ukrytej w paliwie. Podatek zaś znajdujący się w prądzie jest dużo mniejszy. W efekcie każdy kierowca przesiadający się z klasycznego pojazdu na "elektryka" zmniejsza dochody państwa. By więc uniknąć w najbliższym czasie pojawienia się dziury budżetowej, należy podjąć działania, które mają temu zapobiec. Im stanie się to szybciej, tym lepiej dla władz.
źródło: Nu.nl