Rząd przykręca śrubę telemarketerom
Zauważyliście Państwo, iż od pewnego czasu w Holandii rzadziej dzwonią do nas telemarketerzy. Takich połączeń jest mniej, ale nadal się zdarzają. Wkrótce jednak mogą one zniknąć praktyczniej całkowicie. Gabinet w Hadze zamierza znów zmodyfikować przepisy, by wprowadzić jeszcze większe obostrzenia dla firm oferujących nam różne usługi przez teflon.
Propozycja zmiany w przepisach ma sprawić, iż telemarketerzy nie będą mogli do nas dzwonić, nawet jeśli będziemy ich klientami. W ustawie tej surowsze przepisy mają też utrudnić życie domokrążcom, czyli wszystkim oferującym sprzedaż bezpośrednią towarów i usług.
Telemarketerzy
Jak poinformował wczoraj minister gospodarki, Dirk Beljaarts, nowe przepisy mają wejść w życie 1 lipca przyszłego roku. Kiedyś mógł zadzwonić do nas praktycznie każdy. Teraz to my musimy wyrazić zgodę na przetwarzanie naszego numeru i danych (często robimy to nawet nieświadomie), w efekcie mogą do nas dzwonić firmy, w których to jesteśmy lub byliśmy klientami. Zwłaszcza w przypadku tej ostatniej sytuacji telefony z propozycją powrotu do usługodawcy, czy nowymi promocjami są bardzo irytujące. Dlatego też rząd chce położyć temu kres.
Nowelizacja
Nowe przepisy mają sprawić, iż jeśli nie wyrazimy na to zgody ani obecni, ani byli usługodawcy, nie będą mogli do nas zadzwonić. Od reguły tej będzie jednak kilka wyjątków. Są nimi redakcje gazet i czasopism, loterie i organizacje charytatywne, które przekazują datki na cele społeczne. To zaś może oznaczać, iż nadal mogą one nas „zachęcać" byśmy pomogli ludziom, czy zwierzętom dzwoniąc nawet po kilka razy dziennie. Nie jest to oczywiście powód do radości, ale przynajmniej będą to jedyne niechciane telefony.
Akwizytorzy
Zmieni się także sytuacja z akwizytorami, którzy potrafią czasem sprzedać nam dosłownie wszystko. Ludzie ci często nie rozumieją słowa "nie", potrafiąc nas zagadać i zmanipulować. To ma się jednak skończyć. Osoba, która zgodzi się stojąc na progu na ofertę sprzedawcy, będzie musiała mieć trzy dni na jej przemyślenie. Okres ten jest niezależny od istniejącego 14-dniowego okresu na odstąpienie od umowy.
72 godziny
Te 72 godziny mają dać, zwłaszcza osobom starszym, czas na przemyślenie i uspokojenie emocji. Tak, by mogli podjąć świadomą decyzję, nie będąc pod ciągłą presją.
„To nie do zaakceptowania, że konsumenci nadal są poddawani presji przy drzwiach lub przez telefon, aby, np. podpisać nową umowę na dostawę energii. A przecież rozsądnie jest mieć więcej czasu na przemyślenie takich decyzji” – mówi Beljaarts dziennikarzom Nu.nl
Unia nie pozwala
Rząd najchętniej chciałby całkowicie zakazać sprzedaży bezpośredniej w Holandii i pracy telemarketerów. Nie może jednak tego zrobić ze względu na unijne przepisy.
Źródło: Nu.nl