Rutte zostanie sekretarzem generalnym NATO
W ten czwartek stało się coś bardzo ważnego. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis wycofał się z kandydowania na sekretarza generalnego NATO. To zaś oznacza, iż Najwyższa Rada Obrony Rumunii może spokojnie poprzeć innego kandydata. Kogo? Został tylko jeden, jest nim Mark Rutte, który w ten sposób jeszcze przed głosowaniem zapewnił sobie poparcie wszystkich państw sojuszu. Jak na to zareagował ustępujący, holenderski premier?
Dzięki wycofaniu się ostatniego kontrkandydata i zgodzie Węgier Mark Rutte może obecnie cieszyć się poparciem wszystkich 32 krajów członkowskich NATO. Nie ma więc wątpliwości, iż to on zostanie nowym szefem sojuszu. I to on zastąpi najpewniej 1 października tego roku na tym stanowisku Jensa Stoltenberga. Dla ciągle młodego i ambitnego polityka jest to niewątpliwy awans w karierze. Jak jednak do sprawy odniósł się sam główny zainteresowany?
Zadowolony
„Uważam za niezwykle zaszczytne, że wszystko idzie dobrze i tak się układa” – powiedział holenderskim dziennikarzom premier krainy tulipanów, dodając na spotkaniu z mediami podczas oficjalnego zakończenia swojej kadencji na stanowisku premiera: „Zajęło to bardzo dużo czasu i był to skomplikowany proces”. Proces, który jednak finalnie zakończył się powodzeniem.
Nauczyciel
Rutte nazywa swoją przyszłą funkcję „niezwykle interesującym stanowiskiem”. Dodał jednak, iż faktycznie myślał o objęciu tego fotela od zeszłego lata. „Początkowo tego jednak nie szukałem (zabiegałem -red)" – stwierdził. Decydent bowiem wydawał się zmęczony polityką. Zrezygnował bowiem z funkcji kierowania partią, nie chciał już być dłużej premierem. Rozważał też powrót do szkoły, z wykształcenia bowiem jest nauczycielem i czasem nawet, mimo dzierżenia teki prezesa rady ministrów, uczył dalej dzieci.
Ukraina
Co więc skłoniło go, by kandydować na nowego sekretarza generalnego? Wskazuje tu na to, co zaczęło się dziać w Europie. Na to co przydarzyło się na Ukrainie. Rutte, jak twierdzi, nie umiał się temu biernie przyglądać. Jako premier aktywnie pomagał zaatakowanemu państwu. Gdy pojawiła się propozycja kandydowania, stwierdził: „Wtedy pomyślałem: nie możesz tego po prostu odrzucić".
Ostatnia przejażdżka
Holendra czeka więc ogromny awans i nowe wyzwania. Rutte jest na nie gotowy, chociaż jak sam mówi, strasznie dziwnie się czuje, iż już niedługo po raz ostatni odjedzie z Binnenhof (siedziba premiera), na rowerze. "To już za dwa tygodnie i czuję się przez to bardzo nostalgicznie" - mówi Rutte dziennikarzom.
Źródło: Nu.nl