Rumun, który zaatakował Polaka wychodzi na wolność

Kolejny atak chorego psychicznie nożownika

42-letni migrant zarobkowy, obywatel Rumunii, który od pół roku przebywał za kratami aresztu, może wyjść na wolność. Człowiek ten znalazł się w celi po tym, jak dźgnął nożem Polaka, swojego współlokatora z Nistelrode. Rumun nie został jednak uniewinniony. Może jedynie czekać na proces na wolności. Nie wolno mu też opuścić Holandii. Pytanie jednak, czy podejrzany faktycznie zostanie w kraju i nasz rodak doczeka się sprawiedliwości.

W lipcu ubiegłego roku w budynku, gdzie mieszkali gastarbeiterzy na Kromstraat, w Nistelrode doszło do awantury między przybyszem znad Wisły a Rumunem. Ostra wymiana poglądów szybko zmieniła się w przepychankę i bójkę, w której to mieszkaniec z kraju Draculi użył noża. W efekcie obaj mężczyźni odnieśli obrażenia. W gorszym stanie był jednak, jak łatwo się domyśleć, Polak. Ten bowiem, z kilkoma ranami ciętymi na rękach, musiał trafić do szpitala na leczenie. Rumun zaś po opatrzeniu przez pogotowie trafił do celi aresztu.

 

Poślizg

Sprawa przeciw obywatelowi Rumunii miała zostać rozstrzygnięta w tym tygodniu. Niestety jednak doszło do problemów. Okazało się bowiem, iż czterech świadków walki nie zostało jeszcze oficjalnie przesłuchanych. Odebranie od nich zeznań okazało się wyjątkowo trudne, ponieważ cześć z nich wróciła już do swoich ojczyzn. Są więc praktycznie nieuchwytni dla holenderskiego sądu i prokuratury. W efekcie proces przedłużono i przesłuchania świadków zaplanowano na koniec marca.

 

Trudna sytuacja życiowa

Taki obrót sprawy bardzo uderzył w oskarżonego. Oznaczało to bowiem, iż mężczyzna musiałby spędzić kolejne miesiące w celi. Dlatego też jego adwokat zaapelował o zmianę środka zapobiegawczego. „Jego matka w Rumunii ma chorobę płuc i niedawno została odcięta od sieci elektrycznej. W rezultacie jej urządzenie tlenowe już nie działa. Zawsze mogła liczyć na wsparcie finansowe syna. Ale tak długo, jak on przebywa w areszcie, kobieta nie ma żadnych dochodów” – przekazał obrońca, wskazując, iż areszt podejrzanego może zaważyć na życiu i zdrowi jego matki.
Obrońca dodał również, iż jego zdaniem cała sprawa dotyczy obrony własnej. Klient bowiem również został ranny, a nożem bronił się przed przeważającym w walce Polakiem. Mowa więc tu tylko o ewentualnym przekroczeniu norm obrony koniecznej: „Nawet jeśli mój klient zostanie uznany za winnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, to już odbył karę. Wytyczną dla tego typu przestępstw są cztery miesiące więzienia”.

Aplikacja do rozliczenia podatku z Holandii

 

Sąd

Wymiar sprawiedliwości po tych słowach przyznał rację obrońcy. Tymczasowe aresztowanie zostało zawieszone do czasu merytorycznego rozpoznania sprawy. Rumun musi jednak pozostać w kraju i być do dyspozycji wymiaru sprawiedliwości. Może jednak, co dla niego bardzo ważne, normalnie żyć i pracować, przesyłając pieniądze matce.
W ten sposób sąd nie tylko dbał o życie kobiety, ale również chroni się przed możliwym odszkodowaniem. Jeśli bowiem faktycznie świadkowie zeznają, iż Rumun tylko się bronił, to okaże się, iż spędził on w celi znacznie dłużej, niż stanowią to widełki w przypadku wspomnianego przekroczenia ram obrony własnej.

 

Źródło:  AD.nl