Roztrzaskał Lamborghini i stanął przed sądem

Roztrzaskał Lamborghini i stanął przed sądem

Ten widok mógł doprowadzić do płaczu niejednego miłośnika motoryzacji. Piękne Lamborghini roztrzaskane na kawałki na barierze ochronnej jednej z dróg Rouveen. Zniszczenie samochodu, którego wartość liczona była w setkach tysięcy euro, to był jednak dopiero początek problemów kierowcy.

Kierowca pojazdu, 31-letni Rick van S., był w drodze na tor wyścigowy, by poszaleć swoim wartym 500 000 euro Lamborghini Aventador. Zanim jednak do niego dotarł nacisnął nieco za mocno pedał gazu na wiadukcie nieopodal Rouveen. W efekcie momentalnie stracił kontrolę nad pojazdem i auto roztrzaskało się na barierze energochłonnej. Kierowca i pasażer przeżyli wypadek, nie odnieśli żadnych obrażeń. „Labo” zamieniło się jednak w jeden wielki wrak. Dość powiedzieć, iż tarcze hamulcowe auta odnaleziono 200 metrów od miejsca, w którym zatrzymała się część z przedziałem dla kierowcy i pasażera.

 

Kierowca celebryta

Kilka dni po wypadku, jaki miał miejsce w marcu 2022 roku, kierowca został zaproszony do telewizyjnego talk-show, stając się na krótko celebrytą. Media chciały bowiem wiedzieć, jak to jest roztrzaskać tak drogie auto. Podczas tego programu padło pytanie jak szybko jechał Van S.? Ten stwierdził, iż nie pamięta. Jego pasażer wskazał jednak, iż widział na liczniku 314 km/h.

 

Śledztwo

Gdy kierowca gwiazdorzył w telewizji, policyjny zespół do spraw badania wypadków drogowych prowadził śledztwo dotyczące tego wypadku. Gdy to się zakończyło, sprawa 31-latka trafiła do sądu. Prokurator stwierdził bowiem, iż Holender jechał zdecydowanie za szybko.

 

Proces

Przed sądem Van S. zeznał, że jego zdaniem jechał z prędkością 200 km/h. Prokuratura, opierając się na danych policji, wskazała jednak dużo wyższą prędkość między 262 a 330 km/h.
Kierowca bronił się tym, iż gdy przyśpieszył, praktycznie nikogo nie było na drodze, ale i tak rozumie, że to, co zrobił, było złe i wypadek mógłby się zakończyć inaczej.
Prokuratura jednak nie wierzy w słowa mężczyzny. Oskarżyciel wskazał tu na zeznania innych kierowców, obok których śmignęło „lambo”. Na drodze więc panował normalny ruch. Dlatego też nazwał zachowanie Van S. skrajnie nieodpowiedzialnym i domagał się dla niego zakazu prowadzenia pojazdów przez 18 miesięcy, z czego warunkowo zawieszone miało być 6 z nich, a także 150 godzin prac społecznych.

Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 6 listopada.

 

Źródło:  Nu.nl