Rosja finansuje holenderskich polityków

List sprzeciwu 1200 członków VVD

Czechy nie są zbyt dużym państwem. Kraj ten otoczony przez większych sąsiadów, nie ma ogromnej siły przebicia. Ostatnie  informacje, będące wynikiem śledztwa tamtejszych śledczych i opublikowane przez dziennikarzy mogą jednak dosłownie zatrząść Europą. Odkryli oni, iż wielu europejskich polityków było opłacanych przez Rosję. Wśród nich są ponoć też holenderscy posłowie.

Czescy dziennikarze dotarli do informacji, z których wynika, iż prorosyjski, reżimowy portal informacyjny miał w ubiegłych latach rozesłać setki tysięcy euro do polityków najwyższego szczebla w całej Unii Europejskiej. Za co były te pieniądze? Za to, by posłowie ci wypowiadali się w swoich krajach przeciw Ukrainie i przeciw popieraniu jej w konflikcie z Rosją, pokazując, iż jest to zagrożenie dla państwa i niepotrzebny wydatek.

 

Lobbowanie

Zdaniem platformy informacyjnej południowo-zachodniego sąsiada Polski — Deník N, we wspieranie kremlowskiego punktu widzenia miał być zamieszany FVD Thierry Baudet i poseł do Parlamentu Europejskiego FVD Marcel de Graaff.

 

Akcja parasol

Kim jest lider FVD Thierry Baudet i czy faktycznie ma on prorosyjskie poglądy? Tak i dostał za to dosłownie po głowie. Nasi uważniejsi czytelnicy mogą go kojarzyć z tego, iż został on zaatakowany w Gandawie przez Ukraińca, który zdzielił go parasolem, właśnie za to, że ten w swoich słowach wskazywał na to, iż to nie Ukraina jest ofiarą rosyjskiej agresji, a jej sprawcą. Owa prorosyjskość przejawiała się zresztą w wielu poglądach tej partii.

 

Polityczny koloryt

Poglądy Thierry Baudet’a i jego grupy są znane od dawna. Wielu widziało jednak początkowo w nich niegroźny pomysł na siebie. Znalezienie takiego miejsca na scenie politycznej, które oddawałoby nastroje części Holendrów, którzy nie chcą mieszać się do wojny na wschodzie. Po rewelacjach Czechów wszystko to wygląda jednak dużo poważniej. Nie jest to więc już tylko polityczny koloryt i szukanie wyborców.

 

Debata

Dlatego też lider zwycięskiej PVV - Wilders, mimo iż sam wielokrotnie uważał, iż Holandia nie ma pieniędzy na wsparcie dla Ukrainy, stwierdził, iż jeśli faktycznie FVD było finansowane z Rosji, to „bardzo niepokojąca wiadomości i jest to co całkowicie niedopuszczalne”. Dlatego też polityk liczy na parlamentarną debatę w tej kwestii i działania, które mają ustalić, czy to, o czym mówią Czesi to prawda.

Groźby

W debacie tej nie chcą wziąć udziału posłowie FVD. Doszło bowiem do spięcia w parlamencie. Thierry Baudet miał grozić Jessemu Klaverowi (GL-PvdA), po tym jak ten poprosił, by przesłał roczne raporty fundacji FVD, poprzedniczki ich partii politycznej, aby sprawdzić, czy nie było tam przelewów z Rosji. Wściekły przywódca FVD miał odpowiedzieć „Nie zrobię tego. A jeśli zapytasz jeszcze raz, dam ci w twarz”. Czy była to reakcja na urażoną dumę, czy na to, iż w przelewach tych faktycznie są rosyjskie euro? Tego obecnie nie wiadomo.

 

Dystans

Przed holenderskim parlamentem bardzo trudna dyskusja. Sprawa jest na tyle delikatna, iż większość polityków woli się o niej obecnie nie wypowiadać. Czekają na to, co jeszcze przekażą Czesi i co uda się ustalić podczas debaty. Fakt bowiem, iż być może posłowie z jednej z niderlandzkich partii politycznych, mający wpływ na krajową politykę, mogą być opłacani z Moskwy, niesie za sobą potężne komplikacje. Trzeba bowiem zadać choćby pytanie na temat tego dlaczego nie zadziałały tu niderlandzkie służby oraz to, do jakich dokumentów mieli dostęp posłowie i czy mogli oni nie tylko wspierać poglądowo Kreml, ale też, np. wysyłać mu informacje.

Źródło:  Nu.nl