Richard K. wniósł apelację. Koszmar rodzin ofiar zacznie się od nowa
Nie trzeba było długo czekać. Richard K., morderca polsko-holenderskiego małżeństwa, złożył apelację od wyroku, jaki usłyszał w tym tygodniu. Sąd pierwszej instancji skazał go na dożywocie za to, iż zabił parę, która kupiła od niego dom w Weiteveen, w Drenthe. Mężczyzna odwołał się z dwóch powodów. Po pierwsze wskazuje, iż jego odpowiedzialność za to co się stało, jest ograniczona. Po drugie po tym jak usłyszał wyrok dożywocia, niczym nie ryzykuje.
Egzekucje
16 stycznia ubiegłego roku K. zastrzelił siedzącą w samochodzie 44-latkę. Potem udał się do domu pary. Otworzył mu 12-letni syn polsko-holenderskiego małżeństwa. Wtedy mężczyzna wtargnął do budynku. Znalazł ojca chłopaka. Dźgnął go kilka razy nożem. Ofierze jednak udało się uciec. Morderca dopadł go na podwórku i zastrzelił, stojąc nad nim.
Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości, iż były to zaplanowane i przygotowane morderstwa, wręcz egzekucje. Skazał go więc na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Niewiarygodne
Gdy sąd odczytywał wyrok, oskarżony tylko kręcił głową, wskazując, iż to „niewiarygodne”, że sąd wydał taki werdykt. Zapowiedział również, że wniesie apelacje.
Apelacja
Tak faktycznie się stało. Justus Reisinger, adwokat reprezentujący K. wniósł apelację, wskazując, że „dokonano ustaleń faktycznych, które co najwyżej mogą być jedynie założeniami”. Dodał on, iż opinie biegłych zostały błędnie podsumowane i zinterpretowane. Zdaniem bowiem K. to Polak chciał zabić jego i jego rodzinę. To, co zrobił, było więc jedynie niejako formą obrony własnej, podyktowaną potężnymi emocjami i strachem o najbliższych. Wersję tę potwierdzają mieszkańcy miasteczka, którzy w K. widzą nie wyrachowanego mordercę, a bohatera. Ich zdaniem Richard poświęcił się dla rodziny, by ją chronić. Wolał wybrać mniejsze zło. Wolał iść na lata do więzienia, ale być pewnym, że jego najbliżsi będą bezpieczni.
Nic do stracenia
Wszystko to oznacza, iż proces ruszy na nowo. K. nie ma w nim nic do stracenia. W holenderskim prawie karnym nie ma wyroków wyższych niż dożywocie. Z racji zaś tego, iż obserwacja psychiatryczna nie wykazała, by człowiek ten był niepoczytalny nie grozi mu TBS.
W efekcie rodzina i krewni ofiar znów będą musieli przechodzić piekło procesu.
Źródło: Nu.nl