Rekordowa absencja chorobowa w Holandii
Mimo, iż koronawirus powoli odchodzi w zapomnienie, w Holandii nadal panuje wiele chorób, wśród nich największe żniwo zbiera grypa i klasyczne przeziębienie. To między innymi dzięki nim w ostatnim kwartale ubiegłego roku absencja chorobowa w Królestwie Niderlandów była najwyższa od 20 lat.
Trend
Jak wskazują analitycy, już od kilku lat liczba zwolnień lekarskich w czwartym kwartale przebija liczę absencji z analogicznego okresu poprzedniego roku. Trend ten utrzymuje się w krainie tulipanów od 2016 roku. Co więcej, w październiku, listopadzie i grudniu 2022 roku w domu, z powodu wszelkiej maści schorzeń, przebywało najwięcej osób w ciągu ostatnich dwóch dekad.
W domu
Pod koniec 2022 roku absencja chorobowa wyniosła 5,6 procent. To zaś oznacza, iż na każdy tysiąc zatrudnionych w Niderlandach osób 56 przebywało w domu z racji choroby. W większości branż liczba zwolnień lekarskich była wyższa niż w latach ubiegłych. Najgorzej było pod tym względem w służbie zdrowia. Tam wskaźnik ten wyniósł aż 8 procent.
Jeśli zaś chodzi o największy procentowy wzrost zachorowań, to ten miał miejsce w administracji publicznej. Tam bowiem liczba chorych w okresie od października do grudnia wzrosła z 5,7 procent w 2021 roku do 6,4 w 2022 roku. Był to też pierwszy przypadek od 2003 roku kiedy to absencja chorobowa w tej grupie zawodowej przekroczyła 6 procent. Wysokie wzrosty chorych rok do roku zaobserwowała również branża gospodarki wodnej i zarządzania odpadami. Tam bowiem poziom absencji wzrósł z 6,5 do 7,1 procent. Tak źle w tej gałęzi gospodarki w Holandii jeszcze nie było.
Najmniej chorych
Na drugiej stronie skali absencji jest rolnictwo i rybołówstwo. Tam wskaźnik zwolnień lekarskich spadł, z 3,8 procent w 2021 roku do 3,3 w ubiegłym roku. Zdrowsi rolnicy nie zrównoważyli jednak wzrostu zachorowań w innych branżach, które jak wspomnieliśmy wyżej, osiągnęły średnio 5,6%.
Czemu absencja jest tak duża?
Jak to możliwe, skoro COVID-19 jest w odwrocie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Zniesienie obostrzeń koronowych, zaprzestanie noszenia maseczek i ponowne spotykanie się w większych grupach społecznych sprawiło, iż wirus przeziębienia i grypy znów mógł rozprzestrzeniać się w społeczeństwie. Społeczeństwie, które przez lata pandemii praktycznie pozbawiło się odporności na tego typu patogeny. Gdy bowiem istniał koronawirus, lekarze nie odnotowywali przypadków grypy, obostrzenia związane z COVID-19 hamowały bowiem również rozwój i tej choroby. Teraz zaś może ona rozwijać się bez przeszkód.
Źródło: Nu.nl