Ranny w hotelu pracowniczym

Holender chciał ukraść karetkę pogotowia w Moordrecht

Jak poinformowała policja, w niedzielny wieczór, w hostelu dla pracowników migrujących w Zeddam znaleziono rannego mężczyznę. Poszkodowany nie doznał jednak zwykłego wypadku. Funkcjonariusze mówią bowiem o „podejrzanych okolicznościach”. Stan rannego wydawał się być na tyle poważny, iż pod hotel robotniczy wysłano helikopter ratunkowy. Ofiarę przetransportowano do szpitala w Doetinchem.

Hotel pracowniczy

Funkcjonariusze nie zdradzają informacji dotyczących stanu zdrowia ofiary. Nie wiadomo również jakiej narodowości jest poszkodowany. Prowadzący sprawę oficerowie przekazali jedynie, iż ofiara została znaleziona przez jednego ze współmieszkańców około kwadransa po szóstej, w hotelu De Uitkijk na Kilderseweg, który pełni rolę domu dla pracowników migrujących.

 

"Podejrzane okoliczności"

Wstępne ustalenia policji wskazują, iż człowiek ten został odnaleziony w „podejrzanych okolicznościach”. Co to znaczy? Rzecznik policji zasłania się w tej sprawie tajemnicą śledztwa. Oficerowie wskazują, iż są w trakcie dochodzenia, przeszukują budynek i przesłuchują podejrzanych. Jakiekolwiek więc publiczne ujawnienie informacji mogłoby wpłynąć na przebieg śledztwa i dać ewentualnym sprawcom lub sprawcy szansę na podjęcie działań zaradczych w celu uniknięcia złapania.

 

 

Akcja ratunkowa

Po odnalezieniu ofiary i opisie jego stanu zdrowia w niebo wzbił się wspomniany we wstępnie śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Gdy jednak na miejsce dotarło pogotowie, okazało się, iż sytuacja nie jest tak zła jak początkowo się zdawało. Około 20-letnia, zdaniem świadków, ofiara mogła zostać przewieziona do szpitala zwykłą karetką, śmigłowiec został więc odwołany i mógł wrócić do bazy bez pasażera.


Polak?

Czy faktycznie był to wspomniany wyżej 20-latek? Policja nie potwierdza, ani nie zaprzecza tym informacjom. Czy wiadomo coś o narodowości ofiary? Otwarty około 5 lat temu hotel de Uitkijk stał się miejscem schronienia dla wielu zagranicznych pracowników migrujących. Zwykle większość zakwaterowanych tam osób stanowią gastarbeiterzy z naszego kraju. Czy jednak właśnie Polak był ofiarą? Tego nie wiadomo.
Wiadomo jednak, iż do momentu tego wielkanocnego wydarzenia hotel robotniczy cieszył się dobrą reputacją. Nie dochodziło tam do jakichś większych incydentów.

 

Źródło: AD.nl