Radiowóz potrącił rowerzystę w Apeldoorn
W nocy z wtorku na środę doszło do wypadku z udziałem rowerzysty. Kolarz został potrącony przez samochód. Może się wydawać, iż nie jest to nic niezwykłego z racji ilości ludzki korzystających z jednośladów w Holandii. Znamiennym jest jednak fakt, że w wypadku tym brał udział policyjny radiowóz. Ten miał jechać na sygnale. Kto więc jest winny w całej tej sprawie? Mundurowi czy człowiek na siodełku?
Ciężko ranny
Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę w Apeldoorn. Mundurowi przyznali się do niego w mediach społecznościowych. Oficerowie wskazują, iż do wypadku doszło na Europaweg.
Jak podali stróże prawa, poszkodowany rowerzysta został zabrany z poważnymi obrażeniami do szpitala. Rzecznik prasowy, z racji na prywatność poszkodowanego nie wskazał ani czy życiu użytkownika roweru zagraża niebezpieczeństwo, nie przekazał też żadnych informacji dotyczących jego tożsamości.
Siła wypadku
Widząc ślady na radiowozie, możemy domyśleć się, co stało się z cyklistą. Pojazd ma bowiem wgniecioną maskę na wysokości przedniego koła i wybitą szybę po stronie kierowcy. To zaś świadczy o sile uderzenia. Kolarz nie tyle został przewrócony czy odbity od zderzaka, ale podcięty i wręcz wystrzelony z roweru, przez co upadł na dalszą część maski i szybę policyjnego auta. Widząc te uszkodzenia, trzeba wręcz stwierdzić, iż dobrze, że nie był to wypadek śmiertelny.
Kto jest winny?
Kto jest winny tego wypadku. To radiowóz uderzył w rowerzystę. Sęk jednak w tym, iż pojazd ten jechał do wezwania. Jeśli więc miał on sygnalizację świetlną i dźwiękową był to pojazd uprzywilejowany. Uprzywilejowanie to jednak nie zwalnia od zachowania szczególnej uwagi. Swoje zrobić mogła również godzina. Było to późno w nocy. Pytanie więc, czy auto jechało z sygnałem dźwiękowym, czy bez niego. To bowiem może mocno zaważyć o winie jednej ze stron.
By więc ustalić co się stało i kto jest winny, policja rozpocznie śledztwo.
„Jak zwykle w przypadku tego typu kolizji, dochodzenie w sprawie prowadzi inna jednostka policji” – przekazał rzecznik. Wszystko po to, by uniknąć pomówień o kolesiostwo lub krycie kolegów.
Dopiero po zakończeniu tego dochodzenia pojawią się ewentualne konsekwencje dla jednej ze stron.
Źródło: Nu.nl