Rabusie na dachu, czyli nieprzemyślana ucieczka

Nowe hobby Holendrów - ludzie piszą donosy

„Praca” włamywacza niesie ze sobą duże ryzyko zawodowe. Często trzeba działać pod presją czasu, otoczenia. Zawód ten jest więc wyjątkowo stresogenny, zwłaszcza gdy ktoś zauważy taką działalność i naśle kontrolę w mundurach. Przekonała się o tym para rabusiów, która postanowiła uciec przed policją w dość niekonwencjonalny sposób. Niestety była to droga w jedną stronę.

W środowy poranek policja otrzymała zgłoszenie o włamaniu w Dreef, w Rotterdamie-Feijenoord. Na miejsce przestępstwa natychmiast został wysłany patrol. Mundurowi przybyli pod wskazany adres wyjątkowo szybko, tak szybko, iż zastali złodziei w budynku. Ci więc postanowili uciekać. Jak jednak to zrobić skoro przed jedynymi drzwiami wejściowymi stoją stróże prawa?

 

Filmowa ucieczka

Rabusie szybko znaleźli pomysł jak wybrnąć z tarapatów. Być może jeden z przestępców był kinomanem i podpatrzył to w jakimś filmie akcji. Skoro zaś aktorom się udało, to im tym bardziej musi. Jaki był więc plan? Ucieczka do górnych pomieszczeń budynku, wyjście na dach, szybki bieg i wolność.

 

To rzeczywistość, a nie film

Gdy jednak złodzieje wyszli na dach, szybko stało się jasne, iż rzeczywistość nie jest tak filmowa, a oni nie są tak bohaterscy jak aktorzy, dla których często ów dach jest podłogą w studio. Okazało się, iż dach jest dużo wyżej, niż sądzili. Był również dużo bardziej stromy, niż mogli przypuszczać. To mocno spowolniło złodziei. Nie poddali się jednak. Ruszyli powoli krawędzią dachu, balansując i to wręcz dosłownie na krawędzi życia i może nie śmierci, ale kalectwa. Starali się również przeskakiwać z jednej lukarny do drugiej.

 

Uda się?

Początkowo mogło się wydawać, że plan się udał. Oficerowie patrzyli na ich wyczyny z otwartego okna, ale nie poszli za nimi. Wyglądało więc na to, iż plan się powiedzie. Po chwili jednak marzenia o wolności prysły.

Ucieczka dachem ma sens, gdy uciekający nie zabije się, spadając z niego. Oprócz tego pokonując drogę z punktu A do B na jej końcu, uciekinier musi mieć jak zejść. Wreszcie, najważniejsze, schodząc z dachu, złodziej musi uniknąć policji
Te dwa pierwsze punkty w miarę się udały. Na miejsce przyjechała wprawdzie straż pożarna, aby ściągnąć rabusiów z dachu, ale okazało się, iż ci radzili sobie tak dobrze, iż pomoc wozu drabiniastego nie była potrzeba. Problematyczny był jednak ostatni element.

 

Aresztowanie

Na ziemi złodzieje bardzo szybko przekonali się, czemu policja nie goniła ich po dachu. Koledzy oglądający poczynania uciekinierów z okna, poprosili o wsparcie. Drugi patrol przyjechał więc pod drabinę z drugiej strony szeregu domów, by po prostu aresztować złodziei na ziemi. Zresztą owo aresztowanie było tylko kwestią czasu. Poczynania rabusiów oglądało wielu świadków, którzy przystawali po drodze na zakupy lub do pracy. Nie było więc szans, iż złodzieje znikną niezauważeni.

 

 

Źródło: AD.nl