Przestępczość niezorganizowana. Polski podpalacz

Najnowsze wiadomości z Holandii, podane przez funkcjonariuszy policji z Oss, mówią o pożarze busa w poniedziałkowy poranek. Śledczym udało się aresztować podejrzanego o podpalenie. Jest nim 26-letni obywatel naszego kraju.

Kilka minut przed ósmą rano, w poniedziałek 10 lutego, na Raadhuishof w Oss dostawczy busik stanął w płomieniach. Po telefonach od świadków zdarzenia dyspozytor numeru alarmowego 112 zadysponował na miejsce straż pożarną i policję. Strażakom dość szybko udało się ugasić pojazd. Niestety z maszyny pozostał tylko wypalony wrak, kwalifikujący się jedynie do zezłomowania. Na miejscu zdarzenia oprócz strażaków pojawiła się również policja. Patrol bardzo szybko aresztował 26-letniego podejrzanego o podpalenie, który pomimo przyjazdu służb cały czas znajdował się w okolicy. Zatrzymany został odeskortowany pieszo na pobliski posterunek policji.

 

Niezbite dowody

Na posterunku stało się jasne, że zatrzymany to obywatel Polski, nieposiadający w krainie tulipanów stałego adresu zamieszkania. Nasz rodak mógłby się pewnie z powodzeniem wybronić od stawianych mu zarzutów. Większość z nich opierała się bowiem na zeznaniach świadków, które wskazywały, że tego człowieka widziano w okolicy pojazdu, zanim ten stanął w płomieniach. Z racji jednak na wczesną godzinę i dość duży ruch spowodowany wyjazdami do pracy zawsze można, by było stwierdzić, że np. szukało się podwózki do firmy. Problem jednak w tym, że najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż policja ma niezbite dowody świadczące przeciw 26-latkowi. Okazuje się bowiem, że nasz rodak sam zamieścił wideo z podpaleniem w mediach społecznościowych, chwaląc się swoim dokonaniem.

 

Dziesiątki podpaleń

Nasz rodak może teraz odpowiedzieć nie za pożar jednego busa, ale dziesiątek maszyn na przestrzeni dwóch lat. Od długiego bowiem czasu w tym holenderskim mieście grasował podpalacz, który puszczał z dymem samochody osobowe i busy. Policja i straż sąsiedzka miesiącami patrolowały ulice i parkingi, by nie tyle już nawet złapać sprawcę lub sprawców, ale uniknąć dalszych strat. W końcu, we wrześniu ubiegłego roku, wydawało się, że sprawa została zakończona. Śledczy aresztowali podejrzanego o podpalenie kilku pojazdów. Początkowo wydawało się, że dochodzenie pozwoliło zebrać niezbite dowody. Niestety szybko wyszło na jaw, że to nie tej osoby szukano i zatrzymany opuścił areszt. Policja wróciła więc niejako do punktu wyjścia. Teraz jednak w ręce wymiaru sprawiedliwości wpadł Polak, dlatego też mundurowi sprawdzają, czy może on stać za wcześniejszymi incydentami.

 

Profil się zgadza

Najnowsze wiadomości z Holandii pokazują, iż jest takie prawdopodobieństwo. Wszystko dlatego, iż profil podejrzanego wydaje się zgadzać. Nie chodzi tu jednak o konto w mediach społecznościowych, a profilowanie piromana stworzone przez policyjnych psychologów. Wynika z niego, iż podejrzany to mężczyzna w wieku 20 do 35 lat i jest sprawcą wielu przestępstw, nie tylko podpaleń. Ponadto analitycy podejrzewają, iż człowiek ten mieszkał lub przynajmniej okresowo przebywał w dzielnicach, gdzie dochodziło do podpaleń. Jako potencjalne motywy wskazuje się wandalizm, zemstę, napięcia emocjonalne lub fascynacje ogniem.

Czy jednak profil okaże się tożsamym z aresztowanym 26-letnim Polakiem? To musi ustalić rozpoczęte wczoraj śledztwo.