Przerażający początek tygodnia na holenderskich drogach w Amsterdamie
Początek tygodnia na holenderskich drogach skutkował paroma przerażającymi w swojej formie incydentami. Na szczęście pomimo tego, iż z „boku” sytuacje te wyglądały tragicznie, to ich ofiary przeżyły i są obecnie w stanie stabilnym, a nawet dobrym.
Jak podaje stołeczna policja, w poniedziałkowe popołudnie około godziny 16 na skrzyżowaniu Jana van Galenstraata i Jana Tooropstraata, doszło do mrożącego krew w żyłach wydarzenia. Gdy przez ulicę przechodziła młoda matka, w prowadzony przez nią wózek z dzieckiem uderzył srebrnoszary samochód osobowy. Na szczęście jednak przytomność rodzicielki sprawiła, iż pojazd nie uderzył w wózek centralnie. Kobiecie udało się w ostatniej chwili popchnąć „karocę” malca, tak że pędzące auto uderzyło w niego niejako bokiem.
Po całym incydencie sprawca nawet nie zwolnił, tylko szybko oddalił się z miejsca wypadku. Malec został zaś zabrany do szpitala. Lekarze ani policja nie zdradzają, w jakim jest stanie. Służby nie informują także, czy matka dziecka ucierpiała w tym wypadku.
Rozpędzony samochód potrąca wózek z dzieckiem na skrzyżowaniu.
Funkcjonariusze policji przybyli na miejsce zdarzenia, rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Niestety pierwsze działania nie przyniosły rezultatów. Funkcjonariusze proszą więc świadków i osoby, które około 16 przejeżdżały przez to feralne skrzyżowanie i posiadały wideorejestratory o sprawdzenie nagrań pod kątem srebrnoszarej osobówki.
Katapultował pasażera
We wtorkową noc, policjanci chcieli dokonać rutynowej kontroli jednego z pojazdów jadącego na Amsterdamhavenweg w Amsterdamie. Samochód nie zatrzymał się jednak do kontroli. Co więcej, kierowca na widok służb mundurowych tylko dodał gazu. Pościg nie trwał jednak zbyt długo. Chwilę później uciekająca maszyna bardzo gwałtownie wytraciła prędkość, zatrzymując się na ulicznej latarni.
Wypadek sam w sobie może nie był zbyt niebezpieczny, pod warunkiem, gdyby jadący pojazdem mieli zapięte pasy. 15-letni pasażer, podczas uderzenia, wręcz wystrzelił przez przednią szybę pojazdu zgodnie z nieubłaganymi prawami fizyki. Nastolatek doznał licznych złamań. Na miejsce zostało wezwane pogotowie, które zabrało poważnie rannego „pilota” do szpitala.
„Pilot” katapultuje się przez przednią szybę pojazdu, prowadzonego przez 17-latka.
Podczas gdy ratownicy udzielali pomocy poszkodowanemu, funkcjonariusze zakładali kierowcy kajdanki. Zatrzymanym okazał się 17-latek. Młodzieniec nie posiadał prawa jazdy i zachowywał się dość irracjonalnie. Zdaniem mundurowych był on dość mocno pobudzony. Funkcjonariusze wykorzystali więc znajdujący się w radiowozie narkotest, który wykazał dodatni wynik na obecność THC w organizmie nastolatka.
Wszystko to zaowocowało tym, iż przeciw chłopakowi zostało wszczęte śledztwo i grozić mu może kara nawet pozbawienia wolności w zakładzie dla nieletnich.