Przepraszani chcieli sądownie zakazać przeprosin

Przepraszani chcieli sądownie zakazać przeprosin

Często jest tak, iż gdy strona domaga się przeprosin, idzie do sądu, by drogą prawną wymusić je od sprawcy. W Holandii to przepraszani poszli do sądu, by powstrzymać przepraszającego przed przeproszeniem. Brzmi niedorzecznie? Owszem. Tak jednak bywa, gdy sprawy dotykają tak wrażliwych kwestii, jak niewolnictwo.

Przeprosiny

Rząd w Hadze najprawdopodobniej w poniedziałek 19 grudnia przeprosi za niewolniczą przeszłość Królestwa Niderlandów. W czwartkowy poranek nie było to jednak takie pewne. Sześć surinamskich fundacji złożyło bowiem wniosek do sądu w Hadze, aby zablokować te przeprosiny. Czyżby organizacje te nie zgadzały się na to, by władze przeprosiły dawną swoją kolonię? Nie. Sprawa jest bardziej skomplikowana.

 

Sprawa w sądzie

Do sądu zgłosiły się bowiem organizacje dążące do tego, by rząd przeprosił za niewolniczą przeszłość. Grupy te przez lata walczyły, by Holendrzy wzięli odpowiedzialność za czyny swoich przodków i oficjalnie przeprosili, iż setki lat temu Holandia czerpała zyski z handlu i niewolniczej pracy tysięcy czarnoskórych i wyspiarzy. W końcu rząd powiedział tak. Zgodzono się na to, iż gabinet, jako spadkobierca dawnej władzy, przeprosi za to. Padła nawet przypuszczalna data 19 grudnia tego roku.

 

Upokorzeni

To nie spodobało się fundacjom walczącym o przeprosiny. Te czują się bowiem upokorzone, ponieważ datę rząd ustalił bez konsultacji z nimi. Wi Kon Na Wen, Afro-Caribbean Philosophy of Life and Spirituality, Wi Sten i Keti-Koti, a także trzy inne grupy uznały, iż termin jest zły i nie chcą takich przeprosin. Ich zdaniem władza powinna się z nimi wstrzymać do 1 lipca 2023 roku. Czemu akurat do tej daty? Bo tego dnia przypadnie 160 rocznica zniesienia niewolnictwa i wtedy przeprosiny byłyby pełnym triumfem potomków byłych niewolników.

Sąd

By więc zablokować przeprosiny 19 grudnia przedstawiciele grup, które owe przeprosiny miałaby przyjmować, udali  się do sądu, by zablokować ich wyrażenie. Sąd w postępowaniu przedwstępnym odrzucił jednak wniosek sześciu surinamskich fundacji. Trudno było bowiem w tej sprawie mówić o złamaniu przepisów prawa. Wszystko dotyczy bowiem kwestii moralnych, które są płynne. Nie da się więc ocenić, czy doszło tu do naruszenia standardów. „Chodzi o wyrażenie czegoś, do czego państwo uważa się za moralnie zobowiązane, a tego nie można zabronić”, powiedział sąd. Dodał również, iż to, że państwo powinno przeprosić, nie pozostawia wątpliwości. Nie można jednak rościć sobie pretensji do formy przeprosin. Nie da się również nakazać, jak takie przeprosiny powinny wyglądać lub kiedy powinny nastąpić, skoro wynikają one z dobrej woli, a nie nakazu prawa.

 

Skrzywdzeni

Przedstawiciele wnioskodawcy są niezadowoleni z decyzji sądu. „Grupy, których to dotyczy, są krzywdzone, a mianowicie czarni potomkowie zniewolonych. Moi klienci tego nie zaakceptują. 19 grudnia będzie kolejną czarną kartą w historii” – mówi prawniczka organizacji. Wskazując niejako, iż znów wszystko będzie tak, jak chcą „biali”, a nie ludzie z kolonii. Inni mówią o oszustwie i tym, że czują ból przodków sprzed 400 lat.

Co jednak w tej sprawie jest najciekawsze? To czy 19 grudnia faktycznie dojdzie do przeprosin, tego nie wiadomo. Nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. Decyzja zapadnie dzisiaj.

 

 

Źródło:  Ad.nl