Premier przyznaje, że popełnił błąd, ale zapłacą za niego inni
Mówi się, iż prawdziwym mężczyzną jest ten, który potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność i przyznać się do popełnionego przez siebie błędu. Mark Rutte na poniedziałkowej konferencji prasowej przyznał się, iż popełnił błąd, łagodząc obostrzenia koronowe. Co zaś z odpowiedzialnością?
Mark Rutte, przypomnijmy ustępujący premier rządu, który podał się do dymisji już kilka miesięcy temu, przeprosił na początku tygodnia za zbyt szybkie wprowadzenie IV kroku liberalizacji obostrzeń koronowych i za swoją postawę, jaką zaprezentował podczas piątkowej konferencji prasowej, stwierdzając, iż liberalizacja, na jaką się zgodził była „błędem w ocenie”.
Jak wkurzyć społeczeństwo?
„To, co uważaliśmy za możliwe, w praktyce okazało się błędne. Popełniliśmy tam błąd w ocenie, jesteśmy rozczarowani i za to przepraszamy” - powiedział premier. Dodał również, iż przeprowadzona w piątek konferencja prasowa nie była „zbyt dobra”. O co tu chodzi? O to, iż premier wraz z ministrem zdrowia przedstawili wręcz banalnie prosty sposób na poirytowanie społeczeństwa i białą gorączkę niektórych branż. Czemu? Jak już parokrotnie wspominaliśmy na łamach naszej strony, sytuacja epidemiologiczna w kraju zmieniła się diametralne z 700 przypadków dziennie, zrobiło się ponad 10 000. Wszystko to rząd skwitował tylko tym, iż liberalizacja była zbyt wcześnie i teraz znów trzeba zamykać kluby, dyskoteki, tak by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa wśród młodych ludzi, którzy zaczęli szaleć. To rozsierdziło wielu Holendrów. Ich zdaniem rząd bowiem, zamiast przyznać się do winy, że źle postąpił, że pośpieszył się z liberalizacją, teraz szuka winy u innych i znów uderza w branżę rozrywkową.
Samokrytyka
W poniedziałek premier odniósł się do tych zarzutów. Oprócz przyznania się do błędu z przedwczesnym IV krokiem, wskazał również, iż w piątek byli oni zbyt zajęci wprowadzaniem nowych obostrzeń i nie zdążyli dobrze przygotować się do konferencji, w tym przeanalizować całej swojej roli w tym co się stało.
Bilet od zaraz
Minister zdrowia przyznał również, iż zawiniły nie tylko daty, ale i system szczepień. Ludzie, którzy otrzymali pełną szczepionkę (dwa zastrzyki lub jeden Janssena), mogli od razu iść bawić się w klubach. Zapomniano, iż odporność po szczepieniu nabywa się przez co najmniej 2 tygodnie od drugiej dawki. To zaś spowodowało, iż setki osób, które w teorii miały odporność w praktyce nią nie dysponowały.
Odpowiedzialność
Czy te błędy spowodują, iż premier i minister zdrowia podadzą się do dymisji? Nie. Oni już dawno bowiem zostali zdymisjonowani, już dawno miały też w Holandii miejsce wybory i na stanowiskach tych powinni znaleźć się nowi ludzie. Niestety chaos związany z rozmowami koalicyjnymi spowodował, że miesiące mijają, a władza pozostaje nadal w tych samych rękach.