Pracownik zakładu karnego walczył o przyrost naturalny?
Pracownik zakładu karnego w Alphen aan den Rijn został zwolniony dyscyplinarnie w trybie natychmiastowym. To, co bowiem zrobił, mogło w znaczący sposób zagrozić bezpieczeństwu osadzonych tam skazanych i ich najbliższych. Co robił ów zwolniony? Został on przyłapany na niszczeniu prezerwatyw przeznaczonych dla skazanych.
Zabawa z igłą?
Funkcjonariusz zakładu karnego został zatrzymany na początku tego tygodnia. Rzecznik służby więziennej podał, iż mężczyzna ten miał uszkadzać prezerwatywy przeznaczone dla osadzonych. W jaki sposób to robił? Czy siedział z igłą i przekuwał każdą z nich? Tego oficer prasowy nie był w stanie powiedzieć. „To dochodzenie jest obecnie w toku. W tej chwili nie możemy nic powiedzieć o wynikach i możliwych kolejnych krokach” – przekazał mundurowy, dodając jedynie, iż Biuro ds. Integralności, czyli jednostka kontroli wewnętrznej została poproszona o dokładne zbadanie tego incydentu.
Problem
Sytuacja może wydawać się zabawna, w rzeczywistości stanowi ona jednak dość duży problem. „Osoby zatrzymane i osoby odwiedzające są powierzane naszej opiece. Zachowanie pracownika jest całkowicie nie do zaakceptowania. Kierownictwo i pracownicy PI Alphen aan den Rijn, są zdenerwowani takim zdarzeniem” – przekazał rzecznik. Faktycznie, środki antykoncepcyjne rozdawane więźniom mają zapobiegać nie tylko roznoszeniu się chorób wenerycznych, ale też i niechcianym ciążom. Te, jak łatwo można się domyśleć, nie dotyczą współżycia więźniów miedzy sobą. Zakłady karne nie są bowiem koedukacyjne. Skazani mają jednak prawo do tak zwanych widzeń intymnych. Podczas nich zaś, to jednostka penitencjarna musi zapewnić skazanemu przynajmniej podstawowe zabezpieczenie. Skazany nie może przecież wyjść i sobie go kupić.
Haszysz
Dyscyplinarne zwolnienie pracownika, walczącego o dodatni przyrost naturalny, nie jest jedyną „wtopą” zakładu karnego w Alphen w ostatnim czasie. W tym miesiącu pracę stracił tam też 36-latek, przy którym psi nos wykrył 169 gramów haszyszu.
Każdy pracownik, wchodząc do zakładu karnego, poddawany jest kontroli. Przechodzi między innymi przez bramkę wykrywacza metalu. 19 stycznia jednak oprócz niej kardy sprawdzano jeszcze za pomocą psa i to on wywąchał narkotyk. Obecnie trudno powiedzieć, czy pracownik ten oferował „towar” osadzonym.
Źródło: AD.nl