Pracownik z kamerą w Dirk
Sytuacja w wielu supermarketach staje się coraz gorsza dla ich pracowników. Obsługa coraz częściej musi radzić sobie z nachalnymi, awanturującymi się konsumentami, którym nie podobają się zbyt długie kolejki w sklepie, ułożenie produktów czy ceny towarów. By z tym walczyć, sieć supermarketów Dirk wprowadziła rozwiązanie rodem z policji.
Pracownicy sieci Dirk zauważają, iż klienci mają coraz to krótszy lont. Ludzie są bardziej zirytowani, poddenerwowani, coraz bardziej się śpieszą, a przez to dużo łatwiej potrafią wybuchnąć, robiąc awanturę o najmniejszy nawet drobiazg. Pół biedy jeśli będzie to sama awantura. W wielu jednak przypadkach kupujący od słów bardzo szybko przechodzą do czynów. To zaś sprawia, iż pracownicy, często nawet nastolatkowie dorabiający do kieszonkowego w sklepie, stają się ofiarami przemocy. Dirk chce z tym skończyć i utemperować tego typu agresorów.
Monitoring
W każdym sklepie jest monitoring. Ten jednak nie jest w stanie pokazać wszystkiego. Nie potrafi też często rejestrować głosu. W przypadku więc awantury dowodem jest nieme kino i pozostaje słowo przeciw słowu. Nawet więc, gdy na miejsce przyjeżdża policja, oficerowie nie są w stanie zbyt dużo zdziałać. Dlatego też Dirk postanowił coś z tym zrobić i skupił się właśnie na policjantach. U nich sieć podpatrzyła pewne rozwiązanie, które zdecydowała się wdrożyć w swoich sklepach.
Bodycam
Już rok temu Dirk rozpoczął testy kamer osobistych – bodycam przymocowywanych do uniformów pracowników. Sprzęt ten działa tak samo jak kamera na mundurze policjanta. Gdy ten rozpoczyna interwencję, włącza kamerę, by ta nagrywała każde słowo i wszystko, co widzi oficer. Dzięki temu gdyby stało się coś złego, nagranie takie stanowi dowód w sprawie.
Z podobnego założenia wyszły władze sieci sklepów. Gdy pierwsze testy zakończyły się powodzeniem zapadła decyzja, aby w takie kamery wyposażyć personel 40 sklepów. Pracownicy mają włączać kamerę, gdy poczują się zagrożeni.
Podwójna korzyść
„Każdy incydent to o jeden za dużo dla pracowników i klientów” – mówi dyrektor Dirk, Marcel Huizing, dodając, iż uważa, że kamery te zapobiegną wypadkom. Ma w tym sporo racji, ponieważ bodycam używane przez sklep mają coś, czego nie mają policyjne urządzenia, a mianowicie własny ekran. Podczas pracy urządzenie nie tylko nagrywa, ale też wyświetla wszystko, co łapie kamera. Dzięki temu awanturnik doskonale wie, że jest nagrywany i każdy jego ruch, każde słowo jest zapisywane na karcie pamięci. To zaś działa mrożąco na agresorów. Sieć przekazała, iż miała już kilka przypadków, w których gdy klient zobaczył, jak się zachowuje na ekranie, natychmiast oprzytomniał. Naszła go refleksja, iż źle robi i wyraził skruchę.
Niepokojące
Kwestią kamer zainteresował się Organ Ochrony Danych Osobowych i Centrum Zapobiegania Przestępczości i Bezpieczeństwa. Obie te instytucje uważają ich wykorzystanie za niepokojące. Dirk jednak zapewnia, iż wszystko jest zgodnie z prawem. Pracownik informuje o włączeniu urządzenia, a ekran doskonale pokazuje, co jest nagrywane, nie da się więc tego robić potajemnie. Sieć nie widzi więc problemu.