Pracodawcy chcą uczyć Polaków niderlandzkiego
Polscy pracownicy migrujący przeszli w Królestwie Niderlandów bardzo długą drogę. Lata temu nasi rodacy przyjeżdżali zbierać szparagi i truskawki, teraz pracują jako specjaliści i eksperci w wielu dziedzinach holenderskiej gospodarki. Do pełni szczęścia niderlandzkim pracodawcom brakuje jednak jednego. By gastarbeiterzy znad Wisły mówili po holendersku.
Polak już nie tylko zbiera owoce. Naszych rodaków coraz częściej można spotkać w branży mięsnej, przetwórczej, spedycyjnej, gastronomicznej, sprzedażowej, technicznej budowlance, czy na eksperckich stanowiskach w IT lub utrzymaniu ruchu. W Holandii brakuje rąk do pracy, a Polacy te ręce zapewniają. Wiele firm w krainie tulipanów nie prosperowałoby tak dobrze, gdyby właśnie nie nasi rodacy, ich wiedza, doświadczenie i zapał do pracy.
Bariera językowa
Przedsiębiorcy, mimo iż korzystają z Polaków na co dzień, mają z nimi pewne problemy. Firmy w Twente takie jak VDL, Huuskes, Plukon, Europastry i Pentas wskazują, iż większość z nich ledwo mówi po holendersku (na szczęście z angielskim jest lepiej). To zaś powoduje dużo kłopotów z obustronnym zrozumieniem. Im bowiem wyższe, bardziej skomplikowane i ambitne stanowisko pracy, tym więcej zależy od komunikacji, która niestety w tym przypadku kuleje. Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Nauka języka i to nauka nie gdzieś w domu, ale na koszt firmy i w pracy.
Pentas
Doskonałym przykładem jest tu zakład Pentas produkujący wyroby z tworzyw sztucznych, od desek windsurfingowych po festiwalowe pisuary. Kilka lat temu wszyscy jej pracownicy mówili po niderlandzku. Teraz z racji na niedobory kadrowe przedsiębiorstwo musiało otworzyć się na ludzi z zewnątrz, spoza Holandii. W zakładzie pojawiło się około 30 Polaków.
Rodzinna firma
Pentas to rodzinna firma i właściciele chcą, by tak pozostało, by pracownicy czuli się jak jedna wielka rodzina. W tym przeszkadza nieznajomość języka. Szefostwo chce, by holenderscy i polscy pracownicy mogli się swobodnie komunikować, żartować razem. Chce też, aby przybywający do pracy Polacy nie traktowali tej firmy jako coś „na chwilę”, coś tymczasowego. Pragną, aby ci ludzie zostali u nich na stałe, a najlepiej związali swoje życie z Holandią i Twente.
Integracja
Jak zintegrować grupę? Potrzebna jest znajomość języka. Jak wskazuje przedstawiciel centrum szkoleniowego, coraz więcej firm chce organizować Polakom szkolenia językowe. Tak, by pracownicy na specjalnych kursach w firmie mogli uczyć się niderlandzkiego.
W sumie w budżecie państwa na ten cel przeznaczono 3,3 miliona euro. Środki te jednak szybko się skończyły. Wiele firm płaci więc za kursy z własnej kieszeni, nie czekając na nową pulę rządowego wsparcia.
Inwestycja w przyszłość
Jak zauważa kierownictwo wspomnianej tu firmy Pentas, takie kursy to inwestycja w przyszłość. Zakład chce się rozwijać, a do tego potrzebni są pracownicy. Holenderskie społeczeństwo się starzeje. Jedynym rozwiązaniem są więc migranci, sprawdzeni i doskonale wykształceni Polacy.
Zresztą takie lekcje dają jeszcze inne efekty. Przedstawiciele firmy Pentas wskazują, iż niektórzy jej pracownicy z Polski, będący kiedyś migrantami zarobkowymi teraz kupują tu domy i chcą tu spędzić w Niderlandach resztę życia. Dzięki temu zaś pracownik tymczasowy staje się pracownikiem stałym, powiązanym z zakładem, który w dzisiejszych czasach jest na wagę złota.
Nie dziwi więc, iż coraz więcej firm chce uczyć naszych rodaków. Wszystko z pożytkiem dla obu stron.
Źródło: AD.nl