Pożar ton suchych konopi w Oude Pekela
W poniedziałkowy wieczór w Oude Pekela doszło do ogromnego pożaru w firmie zajmującej się przetwórstwem konopi Hempflax. Płomienie pojawiły się w tamtejszych zabudowaniach, w jednym z magazynów o 20:30. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, przez co strażacy nie mieli wątpliwości, iż akcja gaśnicza potrwa wiele godzin.
Dźwig
Żywioł był tak silny, że straż pożarna sklasyfikowała to zdarzenie jako „bardzo poważny pożar”, który wymagał dodatkowych sił i środków. Jednym z nich był mobilny dźwig. Jego zadaniem była rozbiórka części budynku, by pozwolić ogniomistrzom zbliżyć się do ognia.
Podczas akcji stało się również jasne, że beczkowozy tu nie wystarczą. Ratownicy skorzystali więc z pobliskiego kanału, z którego bezpośrednio czerpali wodę, dzięki czemu mieli jej pod dostatkiem.
Zadymienie
Pożar doprowadził do bardzo dużego zadymienia. W efekcie okoliczni mieszkańcy otrzymali w systemie NL-Alert zalecenie, by pozostali w domach i nie otwierali okien ani drzwi. Oprócz tego strażacy prosili też wszystkich, by nie przychodzili, nie przyjeżdżali na miejsce zdarzenia. Pożar stał się bowiem bardzo szybko lokalną atrakcją, która z każdą chwilą ściągała coraz więcej ludzi.
Ewakuacje
Policja oprócz zabezpieczenia miejsca zdarzenia ewakuowała też mieszkańców najbliżej położonych budynków. 20 z nich musiało spędzić noc w tymczasowej lokalizacji, nie mieli bowiem do kogo się udać na nocleg. Gdy wrócili do swoich domów, musieli zaś się zmierzyć ze skutkami nie tyle pożaru, co akcji gaśniczej. Jak mówią strażacy, mogło dojść do uszkodzeń wodnych, co należy rozumieć, np. jako podtopienie posesji czy uszkodzenie elewacji silnymi strumieniami z armatek wodnych.
Narkotyk?
Pożar firmy przetwarzającej konopie może co poniektórym kojarzyć się z wielkimi chmurami zawierającymi THC i strażakami pod wpływem narkotyku. Nic jednak bardziej mylnego. Zakład ten specjalizuje się bowiem w produkcji ekologicznych wyrobów z konopi, m.in. materiałów budowlanych i suplementów. Do tego zaś wykorzystywane są zwykłe konopie. W magazynie zaś, który strawił ogień, znajdowały się tysiące suchych bel konopnych stanowiących świetną pożywkę dla ognia.
Zagrożenie
Mimo zakończenia akcji gaśniczej, lokalne służby nadal ostrzegają mieszkańców o możliwym zagrożeniu. Chodzi bowiem o cząstki sadzy, które osiadły na budynkach, samochodach, parapetach czy ogrodach. Dach firmy nie zawierał azbestu, ale popiół ten może być szkodliwy. W najbliższy czasie służby mają przekazać zalecenia jak go sprzątnąć.
Jaka była przyczyna pożaru? Odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze znana.
Źródło: Nu.nl