Pożar sortowni odpadów i szkodliwy pył

Domy płoną przez rowery elektryczne

Po dwóch dniach udało się wreszcie ugasić ogromny pożar, jaki wybuchł w przetwórni odpadów w Rotterdamie. Od czwartkowego poranka do 6:30 w sobotę strażacy walczyli z żywiołem, jaki szalał w magazynie przetwórcy odpadów AVR. Chociaż płomienie zostały pokonane, to niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło i nadal może czyhać na okolicznych mieszkańców.

 

Ogień pojawił się w czwartkowy poranek w jednym z magazynów dużej przetwórni odpadów w Rotterdamie, na Professor Gerbrandyweg, w rejonie Botlek. Pracownicy firmy widząc, jak szybko rozprzestrzenia się ogień i jak przybiera na sile, zdecydowali się, iż nie będą zgrywać bohaterów i szybko opuścili zakład. Jak się okazało było to jedyne rozsądne działanie, jakie mogli podjąć. Żywioł bowiem tak mocno i szybko się rozprzestrzenił, iż bardzo duże problemy sprawił nawet zawodowcom.

 

Czwartek

W czwartek po południu pojawiły się bowiem informacje, iż pożar został opanowany i strażacy mają wszystko pod kontrolą. Szybko jednak stało się jasne, iż radość była przedwczesna. W nocy z czwartku na piątek płomienie pojawiły się ponownie i strażacy musieli zacząć akcję gaśniczą praktycznie od zera.

 

Piątek

Wtedy to też okazało się, iż strażacy w obecnej sytuacji nie są w stanie ugasić ognia. Mieli bowiem zbyt słaby dostęp do jego zarzewia. W efekcie w piątek zapadła decyzja, by rozebrać boki hali tak, aby można było łatwiej wprowadzić do niej duże ilości środków gaśniczych.
Akcja ta wprowadzona w życie faktycznie zaczęła przynosić bardzo dobre rezultaty. W nocy z piątku na sobotę w kompleksie nadal było wiele punktów zapalnych, ale były one sukcesywnie gaszone i usuwane. Dzięki temu o wspomnianej 6:30 w sobotę sytuacja była już definitywnie opanowana.

 

Uważajcie

Wygrana z ogniem nie oznacza jednak końca utrudnień dla lokalnych mieszkańców. Podczas pożaru radzono im zamknąć okna, drzwi i wyłączyć klimatyzację, by dym, mogący zabierać substancje szkodliwe, nie dostał się do mieszkań. Teraz zaś RIVM prosi, by mieszkańcy żyjący w dzielnicach Maassluis i Vlaardingen wstrzymali się z jedzenie warzyw i owoców ze swoich ogrodów lub przynajmniej dobrze je umyli, obrali przed konsumpcją. Wszystko dlatego, iż to właśnie na te dzielnice spadła sadza i popiół z pożaru. W pyle tym może zaś kryć się prawie cały układ okresowy pierwiastków.
RIVM pobrał już popiół do badania, ale na jego wyniki należy poczekać kilka dni. Przez ten czas zaś lekarze zalecają więc ostrożność.

 

 

 

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  AD.nl