Poseł oskarżony o bezprecedensową sprawę w Holandii

Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Holenderska prokuratura oskarża posła FVD Gideona van Meijerena. Początkowo może nie wydawać się to niczym dziwnym. Politycy znajdują się na celowniku prokuratury czasem przez jazdę na podwójnym gazie, czy z powodu łapówek lub innych malwersacji finansowych. W przypadku Holendra zarzuty są jednak zupełnie inne. Oskarżyciel przedstawił mu zarzuty podżegania do przemocy. Członek FVD miał otwarcie sugerować, iż przemoc wobec rządzącego gabinetu jest wręcz konieczna. 

Wielu z nas pewnie powiedziałoby, iż jednego czy drugiego polityka powinno kopnąć się w cztery litery, tak by już więcej nie wracał. Słowa te, choć niezbyt miłe wpisują się jednak w szeroko pojętą krytykę polityczną. Krytyka ta ma jednak pewne granice, które zdaniem holenderskiej prokuratury przekroczył poseł FVD.

Rolnicy i rewolucja

Van Meijerena po raz pierwszy zwrócił na siebie uwagę organów ścigania podczas protestu rolników w Tuil. Wtedy to, w lipcu 2022, roku parlamentarzysta zwrócił się do zgromadzonych farmerów z odezwą, iż mogą oni brutalnie stawić opór rządowi. Gospodarze mieli prawo, zdaniem posła opozycji, posunąć się do przemocy wobec władz jeśli doszłoby do wywłaszczenia rolników z racji ustaw azotowych.
Drugi incydent, który mocno zainteresował organy ścigania, miał miejsce 13 listopada 2022 roku. Wtedy to w sieci poseł umieścił wywiad, w którym to stwierdził, że ma nadzieję, iż powstanie ruch rewolucyjny, który obali gabinet Marka Rutte.  Dodał on również, iż historia pokazuje, że takie rewolucje pociągają za sobą ofiary, w tym ofiary śmiertelne, mimo to on jednak sam jest za i ma nadzieję na taką rewoltę.

 

Zarzuty

Prokuratura na poważnie wzięła te słowa. Oskarżyciel stwierdził, iż rozumie, iż politycy mogą wypowiadać się kontrowersyjnie i w sposób, który czasem może kogoś urazić. Reprezentant narodu powinien jednak pamiętać, iż to on jako osoba stanowiąca prawo powinien tego prawa przestrzegać. Poseł musi więc dbać o to, by jego własne słowa nie były sprzeczne z prawem, a jego hasła i teorie sprzeczne z zasadami praworządności. Nawoływanie więc do buntu, podżeganie do przemocy i akceptacja ofiar takowej jest zaś niczym innym jak zachowaniem karalnym.

Nie stawił się

Poseł został więc wezwany przez prokuraturę na przesłuchanie, ale się nie stawił na nim. Prokuratura dalej bada sprawę i nie jest jeszcze przesądzone czy zarzuty akt oskarżenia faktycznie trafi na wokandę.
Jeśli tak by się stało, poseł FVD kolejny raz stawiłby się przed wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej został już bowiem skazany za drobniejsze rzeczy, w tym za ignorowanie czerwonych świateł. Usłyszał za to wyrok prac społecznych i tygodnia więzienia w zawieszeniu.  W 2021 roku odebrano mu prawo jazdy, bo odmówił badania alkomatem. Oprócz tego dwukrotnie został złapany za jazdę na podwójnym gazie. Wszystkie te jednak wydarzenia blakną przy obecnej sprawie.

 

 

Źródło: Nu.nl