Porwany Polak żąda sprawiedliwości przed sądem
Krzysztof jeszcze zapewne długo będzie wspominał te traumatyczne chwile. Jak zresztą powiedział przed sądem, naprawdę bał się o swoje życie i zastanawiał się, czy wyjdzie z tego cało. Miał ku temu powody. Nasz rodak na początku tego roku został porwany w Leimuiden, później zaś grożono mu bronią palną w Goudzie. Czy jednak jego zeznania są prawdziwe? Na to pytanie stara się teraz odpowiedzieć sąd.
To była niedziela 29 stycznia. Krzysztof umówił się z Piotrem (32-lata), kolegą spod celi, z zakładu karnego w Lelystad. Miało to być miłe i spokojne spotkanie. Sęk w tym jednak, iż w drodze do Krzyśka oprócz Piotra w aucie był jeszcze ktoś. Ludzie, którzy mieli sprawić, iż sprawy przybiorą zupełnie inny obrót, niż zakładał czekający na przyjaciela mężczyzna.
Zasadzka
Okazało się bowiem, iż Piotr został zmuszony przez 39-letniego Przemysława, również współwięźnia do współpracy. 39-latek zmusił o 7 lat młodszego od siebie mężczyznę, dając mu wybór. Pobił go i zapowiedział, iż albo zrobi mu jeszcze większą krzywdę, albo zgodzi się na współpracę. Piotr ze strachu o swoje zdrowie wybrał tę drugą opcję. Na to liczył Przemysław, który oprócz 32-latka zabrał ze sobą jeszcze jedną osobę do pomocy.
Spotkanie
Spotkanie Krzysztofa z Piotrem wyglądało początkowo zwyczajnie. Ofiara bowiem nie wiedziała, iż dwie osoby ukryły się w bagażniku auta. Po chwili jednak ukryty pod klapą Przemysław i jego 37-lenti wspólnik Jakub, wyszli z samochodu i zaatakowali Krzysztofa. Atak był szybki i druzgoczący. Mężczyźni złamali ofierze szczękę i oczodół (przez co rekonwalescencja trwała ponad pół roku).
Następnie napastnicy zabrali pobitemu kluczyki od samochodu i wcisnęli go na tylne siedzenie. Ofiara próbowała się jeszcze wyrwać, ale Przemysław na to nie pozwolił, zakładając ofierze kajdanki.
Wszyscy pojechali z porwanym do domu przy Goudse P.C. Bothstraat, gdzie mieszkał Przemysław. Auto porwanego zostało mu odebrane, później zaś sprzedane w Polsce. Jak wskazał podczas procesu jeden z oskarżonych, było to w ramach „rekompensaty”, jaką zaoferował Krzysztof.
Porwany przebywał przez wiele godzin w domu w Goudzie, gdzie grożono mu między innymi bronią. Gdy go wreszcie wypuszczono, udał się na policję i powiedział o całej sprawie. Wskazał też, iż przymuszono go do oddania samochodu o wartości 30 tysięcy euro, a następnie zgłoszenia jego kradzieży, by wyłudzić pieniądze z ubezpieczenia i też przekazać je Przemysławowi.
Motyw
Jaki miał być motyw porwania? Przemysław miał szukać chemika do laboratorium narkotykowego. Krzysztof kiedyś zostawił namiary na siebie i zaoferował współpracę, ale później się wycofał. Miała to być więc niejako zemsta za pozostawienie na lodzie. Są to jednak tylko podejrzenia, ponieważ panowie nie byli zbyt rozmowni.
Miłe spotkanie
Prokuratura mówi o porwaniu. Obrońcy wskazują, iż nie stało się nic złego. Nie ma dowodów na to, iż Krzysztofa zakuto w kajdanki, że grożono mu bronią. Nie zaklejano mu też oczów taśmą klejącą, o czym opowiadała ofiara. Wszystko to wymysły. Jedyne co się stało to bójka, bo ta faktycznie została nagrana przez monitoring. Dlatego też adwokaci umniejszają tę sprawę.
Prokuratura widzi w tym jednak porwanie i chce dla oskarżonych 40 miesięcy więzienia. Wskazuje również, że przemoc wobec Krzysztofa posunęła się za daleko.
Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 21 listopada
Źródło: AD.nl