Poród tylko dla matek o mocnych nerwach

Poród tylko dla matek o mocnych nerwach

Ten poród przeznaczony jest tylko dla kobiet o mocnych nerwach. Dla wielu pań samo urodzenie dziecka (zwłaszcza pierwszego), jest przeżyciem zarówno pięknym jak i traumatyczny. To, co jednak od pewnego czasu oferują niderlandzcy lekarze, podnosi to doświadczenie na zupełnie nowy poziom. Poziom dla wielu wręcz groteskowo-absurdalny.

Cesarka

W Diakonessenhuis w Utrechcie odbył się pierwszy specjalny poród przez cesarskie cięcie. Sam zabieg nie jest niczym nowym. Niektórzy doszukują się jego pierwszych przypadków już w starożytności. Co więc w nim takiego nadzwyczajnego? Podczas tego typu porodu dziecko wyjmowane jest z łona matki poprzez nacięcie jamy brzusznej i ściany macicy. Nie ma w tym nic niezwykłego. W opisywanym tu przypadku chodzi zaś o ciążę bliźniaczą, co też nie jest niczym niespotykanym. Co więc tu takiego szczególnego? Chodzi o rolę matki w całym tym zabiegu. Ta bowiem nie tylko jest przytomna (jak w zwykłej cesarce), ale sama wkłada sobie ręce do brzucha i wyciąga z niego swoje dzieci. Tak by noworodek miał pierwszy kontakt właśnie z matką.

 

2017 rok

Diakonessenhuis specjalizuje się w cesarskim cięciu z udziałem matki, tzn. jej czynnym udziałem. Pierwszy taki zabieg wykonano tam już w 2017 roku. Niedawno zaś, po raz pierwszy w historii holenderskiej medycyny, w ten sposób na świat przyszły bliźniaki.

 

Makabryczne

Dla niektórych taki poród może wydawać się makabryczny. Oto bowiem ciężarna kobieta, którą kilka minut wcześniej lekarze dosłownie otwarli, musi wkładać swoje ręce do wewnątrz swojego ciała, a następnie mimo stresu, działającego znieczulenia wyciągnąć z siebie noworodka, czy jak w opisywanym tu porodzie dwójkę dzieci.
Przyszła matka nie była jednak zmuszana siłą do tego rozwiązania, nie była nawet nagabywana przez lekarzy. Sama przychodząc do szpitala, zapytała personel medyczny czy takie rozwiązanie jest możliwe.

Problematyczne

Rozwiązanie to okazało się nieco problematyczne, ale możliwe. Procedury wymagają, by wyciągnięcie dziecka odbywało się w sterylnych warunkach, co dotyczy też dłoni i rąk rodzącej. Gdy ciąża jest pojedyncza, nie ma z tym problemu. Kiedy jednak w brzuchu czekają bliźniaki, sytuacja nieco się komplikuje. Przed wyjęciem drugiego niezbędna jest bowiem kolejna dezynfekcja rodzącej. Cała operacja jest więc bardziej skomplikowana, ale jak się okazało parę dni temu, jak najbardziej możliwa do wykonania, zwłaszcza gdy zaplanowana jest z dużym wyprzedzeniem.

 

Mniejszy szok?

Co jednak daje cała ta procedura? W dużej mierze chodzi tu o jak najmniejszy stres dla noworodka. Kobieta wyjmująca sobie dziecko z brzucha może je bowiem momentalnie później położyć na swojej piersi. Noworodek praktycznie cały czas jej w jej rękach. Ma cały czas kontakt z jej skórą, później zaś słyszy bycie jej serca.
W przypadku klasycznej cesarki dziecko wyciągane jest przez zespół położniczy i dopiero po chwili przekazywane matce.

Czy rozwiązanie to jest warte rozważenia, czy jest ono lepsze od klasycznej cesarki, czy klasycznego porodu? Opinie na ten temat zostawiamy już Państwu.

Źródło:  NU.nl