Porażka policji w sprawie kata bezdomnego Benjamina?

Zdjęcie młodego Afrykanina widziała już praktycznie cała Holandia. Policja do tej pory nie może pochwalić się jednak żadnym przełomem w śledztwie dotyczącym jego osoby. Oficerowie nie wiedzą ani jak się nazywa ten człowiek, ani skąd jest, czy gdzie może teraz dokładnie przebywać. Co więc policja wie o podejrzanym, który najprawdopodobniej dla zabawy chciał zabić 37-letniego bezdomnego? Jak przebiega śledztwo?

Coś jest nie tak

Tydzień temu praktycznie wszystkie holenderskie media obiegło nagranie, na którym widać jak czarnoskóry mężczyzna ciska w głowę śpiącego bezdomnego płytę chodnikową. Wiele osób myślało wtedy, iż złapanie sprawcy będzie kwestią kilku godzin, maksymalnie doby. Policja udostępniła bowiem wizerunek mężczyzny, na których doskonale widać było jego twarz. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Tydzień po usiłowaniu morderstwa policja nie tyle go nie złapała, co nawet nie ma pojęcia, kim on jest. Oficerowie podejrzewają jedynie, iż może to być bezdomny i może być on obecnie w Belgii.

 

Porażka

„Zdecydowana porażka policji” – mówi były szef detektywów Sander Schaepman dziennikarzom AD dodając „Jeśli znasz tożsamość podejrzanego, możesz poszukać informacji w otoczeniu, środowisku z którego pochodzi, dzięki temu często podejrzany złapany zostaje znacznie szybciej. Teraz jest to bardziej kłopotliwe”. Były oficer nie wątpi, że policjanci się starają, ale idzie to źle.

 

Bezdomny

Rozmówca holenderskich mediów podejrzewa, iż sprawca też może być kloszardem. „Ten mężczyzna może być bezdomny, podobnie jak ofiara. Następnie możesz na przykład odwiedzić schroniska i zapytać Armię Zbawienia. I załóżmy, że jest uzależniony. Wtedy wiesz, że prędzej, czy później będzie szukał narkotyków. Możesz na to odpowiedzieć”. Tropy te zapewne również zostały sprawdzone nic jednak, jak widać, nie dały.

 

Monitoring

Oficer wskazuje, iż śledczy powinni iść tropem kamer. Monitoring nagrał sprawcę, jak wsiadał do pociągu do Bredy. Następnie zauważono, iż przesiadł się do składu jadącego do Belgii. Wszędzie są zaś tysiące kamer. Powinno się więc starać wyśledzić jego drogę za ich pomocą. Belgia z Holandią mają doskonałe wzajemne relacje w zakresie ścigania sprawców. Co więcej, z racji umów międzynarodowych sprawa taka powinna zostać potraktowana priorytetowo.
Jest jednak małe „ale” „Szansa, że ​​ktoś rozpozna sprawcę w Antwerpii, będzie mniejsza niż w Rotterdamie, gdzie wszyscy widzieli już te zdjęcia” – wskazuje były funkcjonariusz.

Chód

Rozmówca dziennikarzy wskazuje też na wyższość wideo nad obrazem. Dla wielu ludzi sprawca wygląda tak jak każdy czarnoskóry mężczyzna. Dlatego też emerytowany śledczy zwraca uwagę na inny szczegół: „Na przykład, kiedy patrzę na wideo, widzę, że ma krzywe nogi i specyficzny chód. To odróżnia go od mężczyzn o podobnym wyglądzie. Być może będzie to coś, co przyciągnie znajomych, ale także agentów".

 

Sam się zgłosi

Jest też szansa, iż sprawca sam zgłosi się na policję. Gdy pętla poszukiwań będzie się zawężać, już nie jeden podejrzany sam przybył na komisariat, by sąd potraktował to jako okoliczność łagodzącą.
Jest jednak też i druga strona medalu. Jeśli prawdą jest, iż człowiek ten to bezdomny, być może nielegalny migrant z Afryki, może on być wszędzie. Bez dokumentów tożsamości, bez przyjaciół w poszczególnych państwach może on po prostu przemierzać Europę.
Rozmówca reporterów AD jest jednak dobrej myśli. W jego karierze było już bowiem wiele śledztw, w których długo policjanci poruszali się po omacku, aż wszystko nagle zmieniało się dzięki jednemu dowodowi, poszlace, czy telefonowi od świadka.
Jego zdaniem, mimo początkowej porażki policji, która pozwoliła mu zbiec z kraju, sprawa nie jest jeszcze przesądzona.

 

 

Źródło:  AD.nl