Ponad 9000 mandatów w dwa miesiące

Wyszedł z TBS

Nowe przepisy potrafią być bardzo uciążliwe dla obywateli. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy to obywatele wiedzą lepiej co im wolno, a co nie. W kwestii bezpieczeństwa jednak to policja ma racje, dlatego też mandaty sypią się lawinowo.

Holenderskie Ministerstwo Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa poinformowało na początku tego tygodnia, iż w ciągu zaledwie dwóch miesięcy stosowania nowych przepisów dotyczących ruchu drogowego, policjanci wystawili ponad 9000 mandatów. Wszystkie  dotyczyły tylko jednej kwestii, korzystania ze smartfonu podczas jazdy.

 

1 lipca 2019 roku rząd w Hadze wprowadził w życie nowe przepisy. Zabraniają one korzystania z telefonów komórkowych, smartfonów i innych urządzeń elektronicznych podczas jazdy rowerem. Przepis ten szybko został ochrzczony przez rowerzystów mianem „zakazu aplikacji”. Chodziło w nim bowiem nie tyle o rozmowy prowadzone np. przez zestawy słuchawkowe, a o SMS-owanie czy wysyłanie wiadomości przez komunikatory internetowe. Generalnie mowa w nim o wszystkich czynnościach, w których wzrok cyklisty zamiast na drogę jest wpatrzony w ekran smartfonu, a ręce nie znajdują się na kierownicy, a na telefonie.

 

Luki w prawie

Holenderski ustawodawca, tworząc nowe prawo, doskonale wiedział, iż rowerami w kraju poruszają się nie tylko rodowici Holendrzy, ale i turyści. Dlatego też przepis został tak skonstruowany, iż nie zabrania on np. korzystania z nawigacji w urządzeniu, jeśli to jest zamocowane w specjalnym uchwycie na kierownicy. Mówiąc inaczej, policja może ukarać rowerzystę mandatem, jeśli ten trzymał telefon w ręce. Z tego też względu sankcje obejmują również wszystkich tych, którzy wieźli smartfon w dłoni, nawet jeśli ten miał rozładowaną baterię i był wyłączony.

Ponad 9000 mandatów dla rowerzystów w zaledwie dwa miesiące . 

Wpływy do budżetu

W efekcie holenderska policja w ciągu dwóch miesięcy od wprowadzenia przepisów zatrzymała łącznie 9248 rowerzystów. Ludzi tych ukarano mandatami w wysokości 95 euro. Kwota ta jest specjalnie tak wysoka i wynosi tyle samo co np. kara za jazdę na czerwonym świetle. Sankcja ma być bowiem na tyle dotkliwa, by samą swoją wartością odstraszała od prowadzenia z telefonem w dłoni.

 

Nowy przepis

Wielu ukaranych tłumaczy się, iż nie wiedziało o nowych przepisach. Niemniej jednak zgodnie z maksymą „ignorantia iuris nocet”, nie można się zasłaniać niewiedzą dotyczącą przepisu. Tym bardziej że przepis ten powstał, by chronić życie mieszkańców Holandii. Zakaz używania telefonów podczas jazdy samochodem wprowadzono w Niderlandach w 2002 roku. Siedem lat później rozszerzono go na jednoślady. Nigdy jednak nie dotyczył on rowerzystów. Było tak aż do 2019 roku. Zdaniem ministra Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa nowelizacja ta jest niezbędna z powodu zmian jakie miały miejsce w społeczeństwie. Po drogach rowerowych porusza się coraz więcej skuterów i rowerów elektrycznych. Rozwijane są większe prędkości i robi się bardziej niebezpiecznie. Zarówno dla rowerzystów, jak i dla często idących obok pieszych. Chwila zagapienia się, nieuwagi spowodowanej patrzeniem w ekran smartfonu, może więc kosztować życie i zdrowie niewinnych przechodniów czy innych uczestników ruchu, a rząd chce tego uniknąć.